sobota, 30 września 2017

Osobisty Goliat cz. 4

Osobisty Goliat cz. 4

Koniecznym krokiem w zwycięskiej strategii jest świadomość tego, że musi dojść do ostatecznego starcia z naszym osobistym gigantem. Gdy w końcu Dawid stanął naprzeciw Goliata, to on wydrwił go, znieważył i próbował zastraszyć. Czytamy o tym w 1. Księdze Samuela 17,43-44: „Rzekł tedy Filistyńczyk do Dawida: Czy ja jestem psem, że przychodzisz do mnie z kijami? I Filistyńczyk przeklął Dawida przez swoich bogów. I rzekł Filistyńczyk do Dawida: Podejdź do mnie, a dam twoje ciało ptactwu niebieskiemu i zwierzynie polnej”. To jest duchowa zasada. Zawsze znajdą się ludzie, często nawet najbliżsi, którzy będą podważać naszą wiarę. To mogą być okoliczności, czy słowa, które brzmią zastraszająco. Powinniśmy być czujni, jednak ze świadomością tego, że źródło strachu może mieć demoniczne podłoże. Wyraźnie pisze o tym apostoł w 1. Liście Piotra 5,8: Bądźcie trzeźwi, czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, chodzi wokoło jak lew ryczący, szukając kogo by pochłonąć”. W takich sytuacjach jako ludzie przeżywamy strach, a nawet paraliż. Serce Dawida było niezłomne, gdyż szedł w imieniu Boga Izraela. W końcu Goliat ruszył na Dawida z całym impetem wojownika, a ogarnięci trwogą Izraelici patrzyli, co będzie dalej. Sytuacja z ich perspektywy wyglądała fatalnie. Być może niektórzy z nich zadawali sobie pytanie: Czy można było coś zrobić wcześniej, żeby uniknąć tego, co dzieje się teraz? Jednak wzrok tych ludzi był ciągle utkwiony na Goliacie i drżeli o najbliższą przyszłość. Dawid jednak robił swoje i nie oglądał się na ludzi i niesprzyjające okoliczności. Dysponował procą i kamieniami, czyli niewielkimi środkami z ludzkiego punktu widzenia. Lecz Pan Bóg widząc w nim wiarę, pomnożył wielokrotnie siłę działania tych środków. Goliat został powalony za pomocą jednego kamienia. Jednak ten jeden strzał z procy na pewno był przez Dawida wielokrotnie wcześniej ćwiczony. Proca była jego standardowym wyposażeniem pasterskim. To nie był strzał na "chybił trafił". Dawid miał świadomość swojego obdarowania. Pan Bóg nie wymaga od nas zawsze "skoku w przepaść". Częściej wystarcza, że w realizacji Bożej woli dla naszego życia posuwamy się "krokami wiary", używając odkrytych wcześniej w nas talentów i wykorzystując nasze obdarowanie duchowe. Wzrok Dawida nie skupił się na Goliacie, czyli okolicznościach, lecz tam gdzie była nagroda, tam gdzie było zwycięstwo, czyli na Panu Zastępów. Gdzie kierujemy swój wzrok, kiedy przechodzimy doświadczenia, nawet te ekstremalne? Lekcją dla nas jest to, że mamy patrzeć na JEZUSA i zaufać MU. Mamy nastawić swój duchowy wzrok na PANA i oczekiwać JEGO działania wykonując jednak kroki wiary. 

Wreszcie ostatnim z etapów zwycięskiej duchowej walki jest to, że nasze działanie w wierze może być inspiracją dla innych ludzi, wierzących i niewierzących. Gdy Dawid pokonał Goliata, to całe wojsko Izraela puściło się w pogoń za Filistyńczykami i każdy wziął swoją nagrodę. Nasze zwycięstwo też daje możliwość uzyskania duchowych korzyści innym obserwatorom naszych zmagań. Gdy pokonamy swojego osobistego giganta, to na pewno zainspiruje to innych do podobnej walki. Wielu żyje w niemocy i strachu, gdyż na ich drodze życia stanął jakiś Goliat. Czy się do tego przyznajemy, czy też nie, to czujemy się słabi i brak nam wiary w to, że nasz gigant może zostać pokonany. W sytuacjach kryzysowych często zadajemy sobie, albo innym ludziom pytania: Dlaczego ja? Dlaczego ja muszę stoczyć bitwę z tym olbrzymem? W takich sytuacjach najlepiej pytać Pana Boga w osobistej modlitwie, a mniej polegać na ludziach. Odpowiedź jest jednak najczęściej prosta – Pan wybrał właśnie nas, abyśmy stali się inspiracją dla wielu. Pokonanie dzięki BOŻEJ MOCY osobistego Goliata, to kolejny etap naszej drogi na wyższy poziom dojrzałości chrześcijańskiej. Jednak po naszej stronie jest zawsze podjęcie decyzji o zaufaniu Panu Bogu i patrzenia z wiarą na to, co ON ma dla nas. Zachętę mamy w Psalmie 37,3-5: „Zaufaj Panu i czyń dobrze, mieszkaj w kraju i dbaj o wierność! Rozkoszuj się Panem, a da ci, czego życzy sobie serce twoje! Powierz Panu drogę swoją, zaufaj mu, a On wszystko dobrze uczyni”. 

Jeżeli spotkamy na naszej drodze osobistego Goliata, to pamiętajmy o kilku zasadach zwycięskiej strategii pokonania go w walce. 
1. Miejmy świadomość jego natury. Mógł wyrosnąć z problemu, z którym nie poradziliśmy sobie wcześniej, lecz jest po to, byśmy w BOŻEJ MOCY zrobili to teraz.
2. Patrzmy zawsze na to, jaka jest nasza nagroda. To ona powinna stać się naszą rzeczywistością, a nie okoliczności, które widzimy wokół siebie.
3. Nie patrzmy na okoliczności, lecz na Pana Jezusa Chrystusa, który stoi po naszej stronie.
4. Pokonujmy zniechęcenie. Jeżeli mamy przekonanie, że jesteśmy w Bożej woli, to oddzielmy się od tego, co nas zatrzymuje i stańmy ponad ludzkimi opiniami.
5. Miejmy świadomość, gdzie jest źródło naszego pokoju. Znajdziemy je w Słowie Bożym, w Bożych obietnicach i w tym, co Pan Bóg już dla nas uczynił.
6. Podejmijmy pozytywną decyzję wiary i bądźmy pewni, że musi dojść do ostatecznego starcia. Giganty rzadko kiedy same ustępują z naszej drogi. Pan Bóg zawsze wymaga, żebyśmy stanęli w wierze.
7. Nasze działanie w wierze jest zawsze inspiracją dla innych.
Te siedem punktów, to nie jest teoria ''7 kroków'' do duchowego zwycięstwa. To sprawdzona w praktyce duchowa strategia, którą można zastosować w naszym osobistym i społecznym chrześcijaństwie. Na koniec słowa zachęty dla wszystkich i na każdym etapie naszego boju z osobistym Goliatem z Psalmu 37, 34-40: „Miej nadzieję w Panu i strzeż drogi Jego, a On cię wywyższy, abyś odziedziczył ziemię! Ujrzysz zagładę bezbożnych! Widziałem okrutnego bezbożnika, rozpierającego się jak cedr Libanu. Ale przeminął i nie ma go, szukałem go, ale nie można było go znaleźć. Przeto wzoruj się na niewinnym i popatrz na prawego, bo przyszłość należy do męża pokoju. Natomiast przestępcy zginą pospołu, potomstwo bezbożnych będzie wytępione. Zbawienie sprawiedliwych przychodzi od Pana, On jest ich obroną w czasie niedoli. Pan wspomaga ich i ratuje; ratuje ich od bezbożnych i wybawia, bo w Nim szukali schronienia”.

Bogdan Podlecki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz