Pozytywne
nastawienie
Dojrzały chrześcijanin
powinien mieć zawsze pozytywne nastawienie, nawet pod wielką presją
zewnętrzną lub wewnętrzną. Zachętę do takiej postawy znajdujemy
w Liście Jakuba 1,2-4: „Poczytujcie
to sobie za najwyższą radość, bracia moi, gdy rozmaite próby
przechodzicie, wiedząc, że doświadczenie wiary waszej sprawia
wytrwałość, wytrwałość zaś niech prowadzi do dzieła
doskonałego, abyście byli doskonali i nienaganni, nie mający
żadnych braków”. Czy
poczytujemy sobie za radość każdą próbę i doświadczenie
pochodzące od Pana Boga? To bardzo osobiste pytanie, szczególnie
dla tych, którzy uważają się za wierzących, czyli ''żyjących z
wiary''. Biblia mówi, że tak mamy czynić, a nawet cieszyć się z
doświadczeń. Zachęca nas do takiej postawy apostoł Chrystusa w 1.
Liście Piotra 1,6: „Weselcie się
z tego, mimo że teraz na krótko, gdy trzeba, zasmuceni bywacie
różnorodnymi doświadczeniami”.
Dobrym przykładem dla nas jest postawa pierwszych chrześcijan, w
szczególności apostoła Pawła i jego współpracownika w służbie,
Sylasa. Czytamy o tym w Dziejach Apostolskich
16,24-26: „Ten, otrzymawszy taki
rozkaz, wtrącił ich do wewnętrznego lochu, a nogi ich zakuł w
dyby. A około północy Paweł i Sylas modlili się i śpiewem
wielbili Boga, więźniowie zaś przysłuchiwali się im. Nagle
powstało wielkie trzęsienie ziemi, tak że się zachwiały
fundamenty więzienia i natychmiast otworzyły się wszystkie drzwi,
a więzy wszystkich się rozwiązały”.
Można by zadać pytanie. Czy gdyby Paweł i Sylas nie przeszli
pomyślnie tej próby radości w doświadczeniach, to czy Boża
odpowiedź byłaby tak natychmiastowa? Paweł i Sylas byli dojrzałymi
chrześcijanami, którzy doświadczenia i próby poczytywali sobie za
największą radość w Panu Jezusie Chrystusie. Nie musimy śmiać
się i dowcipkować z doświadczeń, ale przechodzić je w pogodnym
duchu uwielbienia dla Boga. To będzie najlepsze świadectwo naszej
dojrzałości w wierze.
Zawsze warto zadawać sobie pytania i
szczerze odpowiadać na nie. Jak znosimy próby naszej wiary? Jak
pokonujemy doświadczenia? Czy może doświadczenia pokonują nas?
Czy jesteśmy świadectwem opanowania w czasie naszych doświadczeń?
Czy raczej bywamy antyświadectwem, wprowadzając zniechęcenie u
innych? To są pytania, na które powinniśmy sobie szczerze
odpowiedzieć i wyciągnąć osobiste wnioski w naszym procesie
dochodzenia do dojrzałości chrześcijańskiej. Chrześcijaństwo
nie jest żadną religią. To jest bardzo wymagające osobiste i
społeczne życie w Bożej obecności z konsekwencjami na wieczność.
Pan Jezus nie dał nam wzorca religijności. Zaprosił nas do życia
wiecznego z NIM i z OJCEM dzięki osobistej relacji z Panem Bogiem. Chrystus powiedział w Ewangelii Jana
10,10: „Złodziej przychodzi tylko
po to, by kraść, zarzynać i wytracać. Ja przyszedłem, aby miały
życie i obfitowały”. To
jest Boża obietnica obfitości życia duchowego w wierze w
kontraście do destrukcyjnego działania ''ojca wszelkiej
religijności''. Jednak życie w wierze wiąże się z
doświadczeniami i problemami. Albo jesteśmy w trakcie
doświadczenia, albo przed, albo po przebytym doświadczeniu.
Powinniśmy zadać sobie i szczerze odpowiedzieć na pytania. Jak
teraz przechodzimy swoją próbę wiary? Czy jesteśmy gotowi na
doświadczenia i jak je przejdziemy w przyszłości? Jakie mamy
osobiste świadectwo przejścia przez swoją próbę wiary?
Wyraźną zachętę do pozytywnego nastawienia w doświadczeniach mamy w Liście Jakuba
1,12: „Błogosławiony mąż, który
wytrwa w próbie, bo gdy wytrzyma próbę, weźmie wieniec żywota,
obiecany przez Boga tym, którzy go miłują”.
W innych tłumaczeniach tego wersetu, np. w Biblii Gdańskiej,
zamiast słowa "próba", użyte jest "pokusa".
Czytamy tam: „Błogosławiony
mąż, który znosi pokuszenie; bo gdy będzie doświadczony, weźmie
koronę żywota, którą obiecał Pan tym, którzy go miłują”.
To nic dziwnego, ponieważ w oryginalnej grece, to jest to samo
słowo. Pan Bóg nie jest autorem pokus w naszym życiu. Jednak
nieuleganie pokusom tego świata też może być elementem
doświadczania naszej wierności Bogu. Apostoł Jakub dokładnie
precyzuje jaki jest mechanizm pokusy powodowanej przez własne
pożądliwości. Czytamy o tym w Liście Jakuba
1,13-15: „Niechaj nikt, gdy
wystawiony jest na pokusę, nie mówi: Przez Boga jestem kuszony; Bóg
bowiem nie jest podatny na pokusy ani sam nikogo nie kusi. Lecz każdy
bywa kuszony przez własne pożądliwości, które go pociągają i
nęcą; potem, gdy pożądliwość pocznie, rodzi grzech, a gdy
grzech dojrzeje, rodzi śmierć”.
Pokusa nie jest grzechem, lecz gdy zostanie zaakceptowana przez umysł
i znajdzie miejsce w sercu, to wtedy przeradza się w grzeszne słowa
lub czyny. Apostoł Paweł daje nam w tym zakresie motywacyjne
pocieszenie w 1. Liście do Koryntian 10,13:
„Dotąd nie przyszło na was
pokuszenie, które by przekraczało siły ludzkie; lecz Bóg jest
wierny i nie dopuści, abyście byli kuszeni ponad siły wasze, ale z
pokuszeniem da i wyjście, abyście je mogli znieść”.
Jak przechodzimy różnorodne próby i pokusy? Ja sobie w miarę
dobrze radzę, gdy mam czas na zastanowienie, czy refleksję, w jaki
sposób rozwiązać problem w moim życiu. Dużo gorzej radzę sobie,
gdy sytuacja wymaga szybkiego zadziałania, często z krótkim czasem
na zastanowienie. Pan Bóg jest wierny i zna najlepiej nasze
możliwości. Chwała Bogu za to, że zdecydowana większość moich
doświadczeń daje możliwość wsłuchania się w Boży głos. Z
własnego doświadczenia wiem, że Pan Bóg zawsze przygotowuje drogę
do przejścia doświadczenia w wierze. Tylko, czy my ten głos zawsze
słyszymy? Czy poddajemy się Bożemu prowadzeniu przez Ducha
Świętego?
Prorok Eliasz przechodził próbę wiary
bezpośrednio po zwycięskiej konfrontacji MOCY BOGA z
bałwochwalstwem Izraela. To była bardzo trudna konfrontacja z
warownią ducha religijności, działającą poprzez królową –
Izebel. W historii Eliasza czytamy, że trwał w negatywnym
nastawieniu mając swoje własne oczekiwania na rozwiązanie
problemu. Jednak Pan Bóg nie wyprowadził go z tego doświadczenia
zgodnie z jego oczekiwaniami, które symbolizowały grzmoty burzy,
wicher, czy trzęsienie ziemi. Eliasz musiał poczekać na lekki
powiew wiatru Bożej obecności i zmienić swoje nastawienie na
pozytywne. Dzięki temu mógł wrócić do dalszej służby. Czy
Eliasz był dojrzały w wierze? Świadectwo Biblii mówi, że tak.
Czy bardzo cieszył się z tego doświadczenia – próby wiary?
Raczej narzekał, ale przed Panem Bogiem, a nie przed ludźmi i to
potwierdzało jego dojrzałość. Jak jest w naszym życiu? Czy
jesteśmy na tyle wyciszeni przed Bogiem, żeby usłyszeć JEGO
rzeczywisty, nieraz bardzo cichy głos? Czy raczej nasze oczekiwania
biorą górę nad pozytywnym nastawieniem do tego, co Pan Bóg chce
wnieść do naszego życia. SŁOWO BOŻE wyraźnie zachęca nas do
zachowania pozytywnego nastawienia w każdej sytuacji, w której
stawia nas Bóg. Walka o duchowe życie człowieka toczy się w jego
umyśle. Więc na zakończenie biblijna wskazówka czym ''karmić''
nasz umysł, żeby wzmacniać nasze osobiste i
społeczne chrześcijaństwo z Listu do Filipian 4,8: „Wreszcie,
bracia, myślcie tylko o tym, co prawdziwe, co poczciwe, co
sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co chwalebne, co jest cnotą i
godne pochwały”.
Bogdan Podlecki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz