niedziela, 24 września 2017

Najpierw Królestwo Boże cz. 4

Najpierw Królestwo Boże cz. 4

Czy ludzie wierzący powinni posiadać obfitość materialną, czy nie? A jeśli tak, to kiedy? Czy Pan Bóg jest przeciwny posiadaniu bogactwa finansowego, czy nie? W poszukiwaniu odpowiedzi przeczytajmy uważnie fragment z 1. Listu do Tymoteusza 6,9-10: „A ci, którzy chcą być bogaci, wpadają w pokuszenie i w sidła, i w liczne bezsensowne i szkodliwe pożądliwości, które pogrążają ludzi w zgubę i zatracenie. Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest miłość pieniędzy; niektórzy, ulegając jej, zboczyli z drogi wiary i uwikłali się sami w przeróżne cierpienia”. Fragment może trochę jest wyrwany z kontekstu, ale zwiera ciekawą myśl. Czy pieniądze są problemem, czy nie? Pieniądze nigdy nie były problemem. Gdyby były problemem, to Bóg nigdy nie błogosławiłby majątkiem wielu ludziom. To stosunek do pieniędzy jest problemem. Czytamy tam: „A ci, którzy chcą być bogaci”. Sama chęć bycia bogatym powoduje, że szukanie Królestwa Bożego jest już na co najwyżej drugim miejscu. Jak chcemy być bogaci, to już nasze serce postawiło Pana Boga na drugim miejscu. Jaki wniosek? Istotne są nasze motywacje. Nie chciejmy być bogaci. Pragnijmy błogosławieństwa materialnego, żeby móc wspomagać rozszerzanie Królestwa Bożego. Dalej czytamy: „Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest miłość pieniędzy”. Nie pieniądze, ale nasze serce jest problemem, jeśli kocha pieniądze. Popatrzmy, jak jest zbudowany DEKALOG. O czym mówią pierwsze cztery przykazania? O stosunku człowieka do Boga. Następne pięć przykazań mówi o stosunku człowieka do człowieka. Dopiero ostatnie przykazanie mówi o stosunku człowieka do rzeczy. Jak Pan Bóg ułożył przykazania? Najpierw Królestwo Boże, później bliźni, a na końcu rzeczy. Ale diabeł zadbał o to, żeby te wartości odwrócić. Wzorce światowe wmawiają nam to, że najważniejszy jest stosunek do rzeczy, które możemy mieć. Jak już będę bogaty, to będzie mnie stać na miłowanie bliźniego. A jak już będę stary i bogaty, to pomyślę o Panu Bogu i JEGO KRÓLESTWIE. Tak myślą dzisiaj ludzie.

Skoro Pan Bóg chce nam błogosławić i skoro obiecał nam, że będziemy obfitować, to czy jest taki sposób, żeby być zdrowym duchowo i jednocześnie mieć błogosławieństwo materialne. Prawdopodobnie najbogatszy człowiek w historii ludzkości pozostawił nam wskazówki w tej kwestii. W Księdze Przysłów Salomona 3,9-10 czytamy: „Czcij Pana darami ze swojego mienia i z pierwocin wszystkich swoich plonów! I będą twoje stodoły wypełnione ponad miarę, a twoje prasy opływać będą w moszcz”. Jaka tu jest zasada? Bardzo przejrzysta: ''czcij Pana całym swoim życiem'' lub inaczej ''szukaj najpierw Królestwa Bożego'', a dopiero wtedy: ''będziesz miał wszelki dostatek''. Dalej w tej samej Księdze 30,8-9 czytamy: „Oddal ode mnie fałsz i słowo kłamliwe; nie nawiedź mnie ubóstwem ani nie obdarz bogactwem, daj mi spożywać chleb według mojej potrzeby, abym, będąc syty, nie zaparł się ciebie i nie rzekł: Któż jest Pan? Albo, abym z nędzy nie zaczął kraść i nie znieważył imienia mojego Boga”. Salomon na podstawie własnych doświadczeń wiedział o czym pisze! Problemem nie są pieniądze, ani ich brak, ale stan naszego serca wyrażający się stosunkiem do pieniędzy. Pan Bóg zna stan naszego serca i dopuszcza dla naszego życia taki wymiar błogosławieństwa, jaki jesteśmy w stanie udźwignąć bez uszczerbku dla naszego zdrowia duchowego. Historie biblijne uczą, że dopóki ludzie poszukiwali Pana Boga, to ON pomnażał ich majątki. Błogosławieństwo finansowe trwało dopóty, dopóki nie stanowiło zagrożenia dla ich duchowego życia.

Możemy sformułować ''duchowo – finansową'' zasadę: ''Jeśli chcesz być bogaty materialnie, to najpierw musisz stać się bogaty duchowo''. Pozwólmy być Bogu na pierwszym miejscu w tym, co mamy, a ON zadba o nasze błogosławieństwo, także materialne. Pan Bóg w zdecydowany sposób przypomina i potwierdza swoje zasady pomnażania, które zostały ustalone dla każdego człowieka w Księdze Malachiasza 3,8-12: „Czy człowiek może oszukiwać Boga? Bo wy mnie oszukujecie! Lecz wy pytacie: W czym cię oszukaliśmy? W dziesięcinach i daninach. Jesteście obłożeni klątwą, ponieważ mnie oszukujecie, wy, cały naród. Przynieście całą dziesięcinę do spichlerza, aby był zapas w moim domu, i w ten sposób wystawcie mnie na próbę! - mówi Pan Zastępów - czy wam nie otworzę okien niebieskich i nie wyleję na was błogosławieństwa ponad miarę. I zabronię potem szarańczy pożerać wasze plony rolne, wasz winograd zaś w polu nie będzie bez owocu - mówi Pan Zastępów. Wszystkie narody będą was nazywać szczęśliwymi, bo będziecie krajem uroczym - mówi Pan Zastępów”. Wielu z nas nie wie lub udaje, że nie wie o tej zasadzie. Jest ona jednocześnie Bożym zobowiązaniem i obietnicą dla każdego, kto uwierzy Bogu. Ta obietnica ma charakter przymierza, w którym po naszej stronie są pewne warunki do wypełnienia. Pan Bóg mówi: „Przynieście całą dziesięcinę (…) i w ten sposób wystawcie mnie na próbę!”. Warunkiem jest tu wykazanie zaufania do NIEGO co najmniej w 10% naszych możliwości w ''sferze materialnej''. Wtedy ON wypełnia swoje zobowiązania wynikające z tej obietnicy i mówi: „wyleję na was błogosławieństwa ponad miarę”. Przecież tak często deklarujemy, a nawet potwierdzamy publicznie przy różnych okazjach, że dajemy z siebie 100% swoich możliwości w każdej sferze naszego życia. Pan Bóg powiedział jeszcze w tym fragmencie: „I zabronię potem szarańczy pożerać wasze plony”. Co może być tą szarańczą w naszym życiu? To są różne sytuacje, gdy tracimy coś z naszego dorobku. Bóg usunie te przeciwności z naszego życia, jeśli będziemy MU wierni. Jeśli najpierw będziemy szukać Królestwa Bożego.

Dalszy ciąg w części 5.

Bogdan Podlecki

Poprzednia część                                 Następna część

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz