Moc wypowiadanych
słów cz. 2
Biblia mówi, że słowa mają moc nawet ku zbawieniu lub potępieniu. W zdecydowany sposób mówi o tym Chrystus w Ewangelii Mateusza 12,34-37: „Albowiem z obfitości serca mówią usta. Dobry człowiek wydobywa z dobrego skarbca dobre rzeczy, a zły człowiek wydobywa ze złego skarbca złe rzeczy. A powiadam wam, że z każdego nieużytecznego słowa, które ludzie wyrzekną, zdadzą sprawę w dzień sądu. Albowiem na podstawie słów twoich będziesz usprawiedliwiony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony”. To, co mamy w sercu, prędzej, czy później będzie na naszych ustach, a często potem w uczynkach. W SŁOWIE BOŻYM są wyraźne wskazówki, jak nie dopuszczać do napełniania serca "złą obfitością", która skutkuje "złymi słowami i czynami". Jedna z nich jest w Liście do Filipian 4,8: „Wreszcie, bracia, myślcie tylko o tym, co prawdziwe, co poczciwe, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co chwalebne, co jest cnotą i godne pochwały”. Nasz umysł jest polem walki dobra i zła, ale też od nas zależy komu to pole udostępnimy. Czym będziemy karmić nasz umysł? Czy, np. telewizją, a przez to także wątpliwościami na przyszłość, mimo Bożych obietnic? Czy po prostu BOŻYM SŁOWEM, czyli wiarą w Boże obietnice. Dawid i jego syn Salomon wiedzieli o tym, że moc wypowiadanych słów skutkuje stanem naszego serca i naszej duszy. Dlatego Dawid wołał w Psalmie 141,3-4: „Panie, postaw straż przed ustami moimi, pilnuj drzwi warg moich! Nie dopuść, aby serce moje skłaniało się do złego”. Jego syn zostawił nam dobrą radę w Księdze Przypowieści Salomona 21,23: „Kto pilnuje swoich ust i swojego języka, uchroni swoją duszę od niejednego niebezpieczeństwa”.
Bożym standardem dla człowieka jest wypowiadanie słów błogosławieństwa. Czytamy o tym w Liście Jakuba 3,10: „Z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo. Tak, bracia moi, być nie powinno”. Apostoł Chrystusa przestrzega nas przed "wymierzaniem sprawiedliwości" w 1. Liście Piotra 3,9: „Nie oddawajcie złem za zło ani obelgą za obelgę, lecz przeciwnie, błogosławcie, gdyż na to powołani zostaliście, abyście odziedziczyli błogosławieństwo”. Sąd jest wyłącznie Bożą kompetencją. Sam Pan Bóg mówi o tym w 5. Księdze Mojżeszowej 32,35: „Pomsta do mnie należy, Ja odpłacę do czasu, gdy zachwieje się noga ich”. Diabeł chce przejąć kontrolę nad naszym życiem także poprzez "rozpalanie języka". Wyraźnie mówi o tym apostoł w Liście Jakuba 3,3-6: „A jeśli koniom wkładamy w pyski wędzidła, aby nam były posłuszne, to kierujemy całym ich ciałem. Także i okręty, chociaż są tak wielkie i gwałtownymi wichrami pędzone, kierowane bywają maleńkim sterem tam, dokąd chce wola sternika. Tak samo i język jest małym członkiem, lecz pyszni się z wielkich rzeczy. Jakże wielki las zapala mały ogień! I język jest ogniem; język jest wśród naszych członków swoistym światem nieprawości; kala on całe ciało i rozpala bieg życia, sam będąc rozpalony przez piekło”. Z własnej mocy nie opanujemy języka. Czytamy o tym w kolejnych 8. i 9. wersecie tego fragmentu: „Natomiast nikt z ludzi nie może ujarzmić języka, tego krnąbrnego zła, pełnego śmiercionośnego jadu. Nim wysławiamy Pana i Ojca i nim przeklinamy ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże. Tak, bracia moi, być nie powinno”. Jednak możemy to zrobić w IMIENIU Pana Jezusa Chrystusa, oddając "nasz język" pod pełną Bożą zależność.
Apostoł Paweł mówił o bardzo trudnych sprawach do
zboru w Koryncie, ale otrzymał świadectwo, że były to słowa,
które nie spowodowały "smutku światowego", lecz "smutek
ku upamiętaniu". Czytamy o tym w 2.
Liście do Koryntian 7,8-11: „Bo
jeśli nawet listem was zasmuciłem, nie żałuję tego; a jeślim
nawet żałował - widzę bowiem, że ów list zasmucił was
przynajmniej na chwilę - teraz jednak cieszę się, nie dlatego, że
byliście zasmuceni, ale że byliście zasmuceni ku upamiętaniu;
zasmuceni bowiem byliście po Bożemu tak, że w niczym nie
ponieśliście szkody z naszej strony. Albowiem smutek, który jest
według Boga, sprawia upamiętanie ku zbawieniu i nikt go nie żałuje;
smutek zaś światowy sprawia śmierć. Patrzcie, co ten wasz smutek
według Boga sprawił, jaką gorliwość, jakie uniewinnianie się,
jakie oburzenie, jaką obawę, jaką tęsknotę, jaki zapał, jaką
karę! Pod każdym względem okazaliście się czystymi w tej
sprawie”.
To bardzo ważne, żeby jednocześnie mówiąc prawdę nie
spowodować duchowej szkody, czy wręcz spustoszenia. Tak, jak w
przypadku Pawła i Koryntian, tak i dzisiaj działa tu pewna duchowa
zasada. Prawda wypowiedziana bez relacji z innym człowiekiem może
pozostać "jakąś tam prawdą" w jego życiu. Jednak ta
sama prawda wypowiedziana w relacji z tym człowiekiem, kiedy dajemy
mu wgląd w prawdziwe świadectwo naszego życia, to może zmienić
także jego życie. Pan Bóg dzięki doskonałej ofierze Jezusa
Chrystusa obdarzył nas "mocą z wysokości", by
przeciwstawić się diabłu. Tylko ON może sprawić to, że nasze usta
będą źródłem błogosławieństw dla naszego życia i dla życia
innych.
Bogdan Podlecki