Wyniki większości badań
statystycznych wskazują na to, że w Polsce jest ponad 90% ludzi,
którzy przyznają się do ''chrześcijaństwa''. Oczywiście, że to
pojęcie w naszym kraju jest rozumiane dosyć szeroko. Z reguły też
od razu sami siebie, albo nas klasyfikują do jakiejś
specjalistycznej grupy: katolików, prawosławnych, protestantów,
czy innych mniej lub bardziej szczegółowych grup, które wynikają
z historycznych podziałów. Książka pt. ''Osobiste
chrześcijaństwo'' rzeczywiście jest adresowana do chrześcijan lub
tych, którzy mogą nimi zostać w wyniku swojej decyzji. Jednak z
małym zastrzeżeniem autora. Ona jest dla wszystkich tych, którzy
chcą dowiedzieć się więcej o swoim chrześcijaństwie. Jednak nie
przez pryzmat nauczania, czy tradycji jakiegokolwiek kościoła, czy
grupy wyznaniowej, ale w kontekście nauczania zawartego w uznawanej
przez całe chrześcijaństwo KSIĘGI, zwanej Biblią, czy też
Pismem Świętym.
Jako autor tej książki jestem
chrześcijaninem nie dlatego, że należę do jakiegoś kościoła,
czy wyznania. Mam osobisty stosunek do chrześcijaństwa, co nie
oznacza, że uważam, iż aspekt wspólnotowy jest mniej ważny.
Jestem chrześcijaninem dlatego, że pewnego dnia poznałem się
osobiście z założycielem PRAWDZIWEGO CHRZEŚCIJAŃSTWA, czyli z
Panem Jezusem Chrystusem. Chociaż prawda jest taka, że to ON mnie
odnalazł, a ja MU zaufałem i od tej pory podążamy razem przez
życie ku wieczności, które ja nazywam moim osobistym
chrześcijaństwem. Jednak tak naprawdę, to Pan Bóg w OSOBIE
CHRYSTUSA nie założył żadnej ''religii chrześcijańskiej''.
Tylko w jakimś sensie można GO nazwać założycielem ''wyznania
chrześcijańskiego''. Pan Jezus Chrystus zostawia decyzję
dołączenia się i przynależności do SWOJEGO KOŚCIOŁA naszej
świadomej i wolnej woli. Natomiast deklaracją przystąpienia jest
wyznanie Chrystusa rzeczywistym Panem swojego życia. Dlatego nie
ukrywam, że moje spojrzenie na chrześcijaństwo określam jako
''wewnętrzne'', ale z pewnością też ''niereligijne'' i
''nietradycyjne'', a często nawet trochę ''niekościelne'',
cokolwiek rozumiemy pod tymi określeniami. To nie oznacza, że
jestem na NIE, ponieważ jestem na TAK dla ''biblijnego
chrześcijaństwa''. Tym bardziej, że sam mam pełne poczucie
przynależności do Kościoła Pana Jezusa Chrystusa.
W Biblii można znaleźć informację o
tym, że po raz pierwszy uczniów Chrystusa nazwano chrześcijanami w
Antiochii Syryjskiej, obecnie to miasto jest w Turcji. Ciekawostką
jest to, że ta nazwa została nadana przez tych, którzy nie byli
chrześcijanami. Samo określenie ''chrześcijanin'' nie pochodzi od
słowa ''chrzest'', ale od słowa ''Chrystus'', czyli Boży Mesjasz.
To było określenie ''naśladowców'' Chrystusa na podstawie
obserwacji ich życia i niekoniecznie miało ono pozytywny wydźwięk.
Myślę, że także dzisiaj dobre zmiany mogłaby przynieść jakaś
konfrontująca ''zewnętrzna'' ocena mojego i twojego osobistego, czy
też wspólnotowego chrześcijaństwa. Jednak póki co, oddaję ci
drogi czytelniku książkę pt. ''Osobiste chrześcijaństwo''.
Jeżeli uważasz, że jej tytuł jeszcze nie został dostatecznie
przeze mnie wyjaśniony, to dodatkowe informacje już znajdziesz w
treści tej publikacji.
Książka jest zbiorem rozważań
biblijnych, które powstały na bazie kazań, nauczań, czy wykładów
wygłoszonych przeze mnie w jednej ze społeczności chrześcijańskich
w Kotlinie Kłodzkiej. Spora część treści jest opublikowana na
moim blogu [bogdanpodlecki.blogspot.com], jednak została ona
dostosowana dla potrzeb tej książki pod kątem myśli przewodniej,
jaką jest właśnie ''osobiste chrześcijaństwo''. W książce
wykorzystałem nabytą wiedzę, także w wyniku wysłuchania wielu
kazań i nauczań ze stron internetowych różnych lokalnych
kościołów chrześcijańskich. Nie umieszczam w niej szczegółowej
bibliografii. Jeżeli korzystam z konkretnych cytatów, to podaję
źródło i autora w treści poszczególnych rozdziałów. Zresztą
mój stosunek do praw autorskich w publikacji rozważań biblijnych
jest ''chrześcijański''. Jeśli wykorzystasz fragmenty mojej
książki na Bożą chwałę, to rób to bez obaw. Wszystkie cytaty
fragmentów biblijnych, o ile nie podaję innego tłumaczenia, to
pochodzą z mojej wysłużonej Biblii w przekładzie Towarzystwa
Biblijnego w Polsce, czyli tzw. Biblii Warszawskiej lub jak kto woli
– ''Brytyjki''.
To by było na tyle tytułem wstępu.
Życzę dobrego czasu, także przy lekturze tej książki.
Bogdan Podlecki