sobota, 15 lipca 2017

Bojaźń Boża cz. 2

Bojaźń Boża cz. 2

Dzisiaj bojaźń Boża kojarzy się raczej z zabobonem. Czymś, z czego można się pośmiać. Pamiętam, że jako dziecko obserwowałem kiedyś, jak moja przybrana babcia na wsi, gdy za oknem grzmiało i błyskało, to szybko chwytała za ''paciorki'' i nerwowo nimi przebierała. Wtedy myślałem, że to jest bojaźń Boża. Jak się głębiej zastanowić i odrzucić te koraliki z tego wspomnienia, to tak naprawdę nie ma się z czego śmiać! Taka bojaźń może mieć uzasadnienie. Wystarczy sięgnąć do Księgi Apokalipsy. Jest tam wiele opisów, które gdy będą się wypełniać, to ludzie będą okazywać strach i reagować w różny sposób. Czytamy o tym w Księdze Objawienia 14,7: „Bójcie się Boga i oddajcie mu chwałę, gdyż nadeszła godzina sądu jego, i oddajcie pokłon temu, który stworzył niebo i ziemię, i morze, i źródła wód”. Ludzie, w tym także wierzący mają różne poznanie. Niektórzy mają przekonanie, że Jedyny Bóg Starego Testamentu jest tylko srogi i mściwy. W odróżnieniu od miłosiernego Boga Nowego Testamentu. Często my sami, jako wierzący przyczyniamy się do takiej opinii, przedstawiając Pana Boga wyłącznie w pozycji ''DOBREGO TATUSIA''. Pomniejszanie, czy wręcz pomijanie aspektu bojaźni Bożej w ewangelizacji z użyciem BOŻEGO PRAWA powoduje, że nie mówimy ludziom pełnej prawdy o Bogu. W 1. Liście Piotra 2,15-17 czytamy: „Albowiem taka jest wola Boża, abyście dobrze czyniąc, zamykali usta niewiedzy ludzi głupich, jako wolni, a nie jako ci, którzy wolności używają za osłonę zła, lecz jako słudzy Boga. Wszystkich szanujcie, braci miłujcie, Boga się bójcie, króla czcijcie”. Pan Bóg nie zmienił się. Zmienia się jedynie nasze poznanie i to na tyle, na ile Bóg daje się nam poznać. Apostoł Paweł pisze w Liście do Galacjan 4,8-10: „Lecz dawniej, gdy nie znaliście Boga, służyliście tym, którzy z natury bogami nie są; teraz jednak, kiedy poznaliście Boga, a raczej, kiedy zostaliście przez Boga poznani, czemuż znowu zawracacie do słabych i nędznych żywiołów, którym ponownie, jak dawniej służyć chcecie? Zachowujecie dni i miesiące, i pory roku, i lata!”. Czy dzisiaj jest inaczej, np. w kwestii ''zachowywania'' swoich własnych poglądów na życie duchowe, czyli po prostu religijności, nawet wśród wierzących, czy ''inaczej wierzących''?

Pryzmat jest prostym przyrządem optycznym, dzięki któremu możemy widzieć rozszczepioną wielobarwną wiązkę światła. Obraz postrzegany przez pryzmat jest inny, niż obraz widziany bez tego przyrządu optycznego. Ważne jest również to, jak postrzegamy Pana Boga. Czy patrzymy na duchową rzeczywistość przez pryzmat bojaźni Bożej? Bóg w czasach Starego Testamentu patrzył na ludzi przez pryzmat przestrzegania zakonu, który wskazywał na Chrystusa. W obecnym ''czasie łaski'', Pan Bóg patrzy na nas przez pryzmat Chrystusa, który jako JEDYNY wypełnił ten zakon. Dostrzegalny ''poziom dobra'' jest wynikiem tego, na ile Bóg może w nas dostrzec z charakteru Chrystusa. Czytamy o tym w 1. Liście Piotra 1,13-19: „Dlatego okiełzajcie umysły wasze i trzeźwymi będąc, połóżcie całkowicie nadzieję waszą w łasce, która wam jest dana w objawieniu się Jezusa Chrystusa. Jako dzieci posłuszne nie kierujcie się pożądliwościami, jakie poprzednio wami władały w czasie nieświadomości waszej, lecz za przykładem świętego, który was powołał, sami też bądźcie świętymi we wszelkim postępowaniu waszym, ponieważ napisano: Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty. A jeśli wzywacie jako Ojca tego, który bez względu na osobę sądzi każdego według uczynków jego, żyjcie w bojaźni przez czas pielgrzymowania waszego, wiedząc, że nie rzeczami znikomymi, srebrem albo złotem, zostaliście wykupieni z marnego postępowania waszego, przez ojców wam przekazanego, lecz drogą krwią Chrystusa, jako baranka niewinnego i nieskalanego”. Wszystko, co w naszym życiu szczerze podporządkowaliśmy pod Bożą zależność jest bezpieczne w Chrystusie. We wszystkim, czego świadomie nie oddaliśmy pod korektę Ducha Bożego jesteśmy narażeni na gniew Boży. Pan Bóg patrzy na człowieka przez pryzmat doskonałej ofiary Jezusa Chrystusa, którą poniósł na KRZYŻU za każdego z nas. Jeżeli stajemy przed NIM szczerze w każdej sprawie, to jesteśmy pod Bożym autorytetem. Jednak jeżeli nie jesteśmy szczerzy przed Bogiem, to wychodzimy spod JEGO autorytetu. Nie ma neutralnej strefy bezpieczeństwa. Wyjście spod Bożej zależności jest równoznaczne z mniej lub bardziej świadomym poddaniem się pod autorytet diabła. Powinniśmy obawiać się Bożego gniewu w tych dziedzinach naszego życia, których jeszcze nie podporządkowaliśmy Chrystusowi. Czytamy o tym w Liście do Hebrajczyków 10,31: „Straszna to rzecz wpaść w ręce Boga żywego”.


Dalszy ciąg w części 3.

Bogdan Podlecki

Poprzednia część                                 Następna część

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz