czwartek, 22 czerwca 2017

Mam marzenie

Mam marzenie 

W drugiej połowie XX wieku, pastor Martin Luther King streścił swoje poglądy w kwestii wyzwolenia narodu amerykańskiego z więzów niewolnictwa i rasizmu słowami: ''I have a dream'' [mam marzenie]. Moim marzeniem jest rzeczywista jedność chrześcijan w Kotlinie Kłodzkiej, bez względu na moje własne i innych wierzących osobiste plany i ambicje. Mam tu oczywiście na myśli biblijne rozumienie jedności, czyli JEDNOŚĆ w CHRYSTUSIE, a nie poza Chrystusem. Myślę też o jedności w szerszym zakresie, czyli regionalnym, krajowym, czy europejskim, a nawet światowym. Miałem i mam marzenie o jedności wśród chrześcijan od samego początku, gdy się nawróciłem. Jednak szczerze powiem, że od początku przejąłem też różnego rodzaju uprzedzenia od innych wierzących. Chwała Panu Bogu, że już tak nie jest, ale miały na mnie wpływ różne ludzkie opinie. Mówiono mi, że ''tam za głośno grają i nie na tym co trzeba'', czy też ''nie pójdę tam więcej, bo mi zwrócili uwagę, że przyszłam w spodniach, czy włosach nie takich jak trzeba''. Krytykowano ''tych, co biegają po mieście i tak publicznie uzdrawiają ludzi'', czy też ''tych, co klaszczą i okazują nadmierną radość nie tylko w duchu''. Często zapominamy o tym, że my też pewne rzeczy robiliśmy w swoim życiu chrześcijańskim, o których dzisiaj nie chcemy nawet wspominać. Ta uwaga nie dotyczy oczywiście tych, którzy od początku byli święci, a teraz są ''święcie oburzeni''. Wszyscy mamy możliwość stale korzystać z BOŻEJ ŁASKI i dzięki niej zmieniać swoje własne poglądy na Boże przekonania. Tylko, czy na pewno pamiętamy o tym, że przemiana dzięki BOŻEJ ŁASCE dotyczy nie tylko nas, ale także innych ludzi? Może osoby, których poglądy delikatnie mówiąc, przesialiśmy przez sito naszych przekonań już dawno pokutowały i zamieniły je na Boże przekonania. Być może, to jednak my byliśmy w błędzie i dosyć trudno nam to przyznać, nawet przed sobą samym. Czy raczej w dalszym ciągu żyjemy w przedawnionych uprzedzeniach i osądach? Przyznaję, że uprzedzenia wobec przekonań innych osób, czy innych społeczności były w moim osobistym i społecznym chrześcijaństwie, ale przyjąłem ŁASKĘ do zmiany mojego myślenia. Dzięki Bogu nawróciłem się z tego. Wierzę, że do każdego, kto uważa się za wierzącego skierowane są słowa apostoła Pawła z 1. Listu do Koryntian 11,16: „A jeśli się komuś wydaje, że może się upierać przy swoim, niech to robi, ale my takiego zwyczaju nie mamy ani też zbory Boże”.

Chwała Bogu za jedność w różnorodności. Pełne posłuszeństwo BOŻEMU SŁOWU sprawia, że różnice w mało istotnych sprawach przestają dzielić. Jeden z tzw. ''ojców kościoła'', Aureliusz Augustyn z Hippony, znany bardziej jako św. Augustyn jasno doradza w tej kwestii: "w sprawach pierwszorzędnych – jedność, w drugorzędnych – wolność, a we wszystkich – miłość". O ile prostsze byłoby nasze osobiste, czy też społeczne i ''międzywspólnotowe'' chrześcijaństwo, gdybyśmy zawsze poważnie traktowali tę zasadę. Tak naprawdę, to wierzymy tylko w te fragmenty Biblii, które zastosujemy w swoim życiu. Możemy mówić innym, a nawet możemy wmówić sobie, że wierzymy w całe SŁOWO BOŻE w Biblii. Lecz to nie zmieni faktu, że ożywiony w naszym życiu będzie tylko ten fragment, który w pełnym posłuszeństwie Bogu zastosujemy w naszym osobistym chrześcijaństwie. Apostoł Chrystusa pisze w Liście Jakuba 1,22-25: „A bądźcie wykonawcami Słowa, a nie tylko słuchaczami, oszukującymi samych siebie. (…) Ale kto wejrzał w doskonały zakon wolności i trwa w nim, nie jest słuchaczem, który zapomina, lecz wykonawcą; ten będzie błogosławiony w swoim działaniu”. We Wrocławiu od lat funkcjonuje ''przymierze pastorów''. Spotykają się regularnie planując wspólne przedsięwzięcia ewangelizacyjne w mieście. Odbywają się także wspólne nabożeństwa wrocławskich wspólnot chrześcijańskich. Byłem na jednym z nich w zborze baptystycznym, gdzie głównym usługującym był pastor z Kościoła Zielonoświątkowego. Na takich nabożeństwach ludzie widzą wokół siebie nawet spore różnice w okazywaniu pobożności, ale też widzą, że ich pasterze są razem z nimi. Wiem też, że w niektórych miastach odbywają się wspólne spotkania modlitewne, czy też wspólne akcje ewangelizacyjne, np. ''Tydzień Jezusa''. Czy nie są to dobre przykład do naśladowania w innych miastach, czy regionach? Mam marzenie o takich wspólnych społecznościach w Kotlinie Kłodzkiej i okolicznych rejonach. Zawsze miałem i mam marzenie o ''ponaddenominacyjnej'' jedności chrześcijan, wynikającej z posłuszeństwa Panu Bogu.

Mam marzenie o wspólnych, otwartych inicjatywach ewangelizacyjnych. Rozmawiałem kiedyś na ogólnopolskiej ewangelizacji ''ProChrist'' w Katowicach z księdzem z Kościoła Ewangelickiego. Na koniec krótkiej rozmowy podzielił się ze mną jednym wersetem z 2. Listu do Koryntian 10,7: „Patrzcie na to, co oczywiste. Jeśli ktoś jest przekonany, że jest Chrystusowy, niech też i to rozważy sam w sobie, że, tak jak on jest Chrystusowy, tak i my”. Pokutowałem po tej rozmowie przed Bogiem z moich uprzedzeń. Dzisiaj rozumiem ''ekumenizm'' tak, jak naucza Biblia. To słowo pochodzi od greckiego terminu ''oikumene'', czyli ''cała zamieszkana ziemia''. W duchowym znaczeniu, to ''cała Boża ziemia''. Pan Bóg od początku mówił w 2. Księdze Mojżeszowej 19,5: „A teraz, jeżeli pilnie słuchać będziecie głosu mojego i przestrzegać mojego przymierza, będziecie szczególną moją własnością pośród wszystkich ludów, bo moja jest cała ziemia”. Czyli w szczególności Boża jest też cała Ziemia Kłodzka! Biblijny ekumenizm, to zachowanie jedności w Kościele Pana Jezusa Chrystusa na całej ziemi. To pojęcie zostało wypaczone w ostatnich czasach do zbyt szeroko zakrojonej jedności nawet poza Chrystusem. Wierzę, że także z naszego podejścia do ''biblijnego ekumenizmu'' będziemy zdawać sprawę przed Bogiem. Nie tylko ze swoich osobistych ambicji i wyborów ludzi, których akceptujemy lub nie akceptujemy. Dobrze rozumiany ekumenizm, to zachowanie jedności ze wszystkimi, którzy są w Chrystusie, także tymi słabszymi w wierze. O ile oczywiście jest możliwe ludzkie rozsądzenie, kto jest ''słaby'', a kto ''mocny'' w wierze. Biblia w wielu miejscach przypomina o ''jedności w różnorodności''. Poniżej tylko cztery z wielu fragmentów.
(List do Rzymian 14,1): „A słabego w wierze przyjmujcie, nie wdając się w ocenę jego poglądów”.
(List do Rzymian 15,1): „A my, którzy jesteśmy mocni, winniśmy wziąć na siebie ułomności słabych, a nie mieć upodobania w sobie samych”.
(1. List do Koryntian 8,9): „Baczcie jednak, aby ta wolność wasza nie stała się zgorszeniem dla słabych”.
(1. List do Tesaloniczan 5,14): „Wzywamy was też, bracia, napominajcie niesfornych, pocieszajcie bojaźliwych, podtrzymujcie słabych, bądźcie wielkoduszni wobec wszystkich”.
Może te wersety wyrwałem nieco z kontekstu szerszych fragmentów biblijnych, ale warto pamiętać, że one są w Biblii.

Mam marzenie o jedności w Kotlinie Kłodzkiej, czy ty też je masz? Mam marzenie o tym, by ''geograficzne bramy'' do Kotliny Kłodzkiej, czyli takie miejscowości jak Kudowa Zdrój, Nowa Ruda, Bardo, Złoty Stok, Lądek Zdrój, Międzylesie oraz Kłodzko, jako stolica regionu oraz inne miasta były w pełni chronione modlitwą wstawienniczą wszystkich wierzących nie tylko miejscowych, ale także z całej Polski, a może i z ''całej Bożej ziemi''. Mam marzenie, żeby wierzący z Kotliny Kłodzkiej ochraniali modlitwą wstawienniczą całą Polskę. Żeby Ziemia Kłodzka była duchowo bezpieczna, to te ''bramy'' nie mogą być opuszczone, czyli bezbronne. ''Geograficzne bramy'' mogą być ''duchowymi bramami'', których moce piekielne nie przemogą. Dzisiaj moje marzenie realizuję w osobistej komorze modlitewnej. Jednak wiem, że w lokalnych społecznościach spotykają się ludzie, by walczyć w modlitwie o ''całą Bożą Ziemię Kłodzką''. Pastor Martin Luther King oprócz tego, że miał marzenie, to wdrażał je na spotkaniach modlitewnych. Zapewne miał własne plany i ambicje, więc to Boże światło w nim, jako naczyniu być może było zbyt stłumione. Pan Bóg dopuścił do stłuczenia tego naczynia, ponieważ zginął w zamachu. Stało się tak być może po to, żeby to światło, czyli BOŻA MOC do przemiany myślenia wylała się na całe Stany Zjednoczone. Czy jesteśmy gotowi na ''stłuczenie'' naszych planów, osobistych, czy kościelnych ambicji po to, żeby BOŻA MOC do przemiany ludzkich serc rozpłynęła się po całej Ziemi Kłodzkiej i dalej po Polsce oraz po ''całej Bożej ziemi''?

Bogdan Podlecki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz