Boża i
ludzka perspektywa
cz. 4
Wróćmy do naszego
głównego fragmentu. W Liście do Efezjan 4,28 czytamy: „Kto
kradnie, niech kraść przestanie, a niech raczej żmudną pracą
własnych rąk zdobywa dobra, aby miał z czego udzielać
potrzebującemu”, a w następnym 29.
wersecie: „Niech żadne nieprzyzwoite słowo
nie wychodzi z ust waszych, ale tylko dobre, które może budować,
gdy zajdzie potrzeba, aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy
go słuchają”. Nic dodać i nic ująć.
Idźmy dalej. Przed dokonywaniem niewłaściwych wyborów jest bardzo
wyraźna przestroga w 4,30: „A nie
zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym jesteście
zapieczętowani na dzień odkupienia”. Z
kontekstu poprzednich i następnych wersetów wynika, że te
wymienione grzechy mogą zasmucić BOŻEGO DUCHA, ale to temat na
odrębne rozważanie. Dalej mamy kolejne szczegółowe wskazania w
4,31-32 „Wszelka gorycz i zapalczywość, i
gniew, i krzyk, i złorzeczenie niech będą usunięte spośród was
wraz z wszelką złością. Bądźcie
jedni dla drugich uprzejmi, serdeczni, odpuszczając sobie wzajemnie,
jak i wam Bóg odpuścił w Chrystusie”.
Widać, że 4. rozdział kończy się ogólnym wnioskiem, iż
wszelkie szczegółowe wskazówki mają swój wzorzec w naśladowaniu
BOŻEJ MIŁOŚCI i BOŻEJ MOCY PRZEBACZENIA. Tylko Pan Bóg może
kochać miłością ''agape'', czyli bezwarunkową. Człowiek może
kochać i dzięki temu bezwarunkowo przebaczać tylko ''będąc w
Chrystusie'', czyli w pełnej duchowej jedności z Bogiem. Może to
dziwactwo, ale rozumiem to trudne zagadnienie ''jedności z Bogiem''
w sensie matematycznym. Jest taka zasada ''wzajemnej inkluzji'', dla
mniej zorientowanych – ''zawierania''. Jeżeli zbiór A jest
zawarty w zbiorze B oraz ten sam zbiór B jest zawarty w zbiorze A,
to te dwa zbiory ''pokrywają się'', czyli mają tylko i wyłącznie
część wspólną. W Biblii czytamy, że ''Chrystus jest w nas'',
ale czytamy też, że ''my jesteśmy w Chrystusie''. Więc stanowimy
z NIM duchową JEDNOŚĆ. Nic dziwnego, że apostoł Paweł pisze w
1. Liście do Koryntian 6,17: „Kto zaś
łączy się z Panem, jest z NIM jednym duchem”.
Niepostrzeżenie
wkroczyliśmy do 5. rozdziału Listu do Efezjan, czyli dalszego ciągu
naszego kluczowego fragmentu. To ''niepostrzeżenie'' ma swoje
uzasadnienie. W pismach ''staro'' i ''nowotestamentowych'' napisanych
w oryginalnych ''językach biblijnych'' nie było podziału na
wersety i rozdziały, a nawet na niektóre księgi. To zresztą widać
w tym przypadku, że początek 5. rozdziału jest kontynuacją myśli
z końcówki 4. rozdziału. W dwóch początkowych wersetach czytamy:
„Bądźcie więc naśladowcami Boga jako
dzieci umiłowane, i chodźcie w miłości, jak i Chrystus umiłował
was i SIEBIE SAMEGO wydał za nas jako dar i ofiarę Bogu ku miłej
wonności”. Kolejne wersety omawianego
fragmentu mają charakter przestrogi. W 5,3-4 mamy: „A
rozpusta i wszelka nieczystość lub chciwość niech nawet nie będą
wymieniane wśród was, jak przystoi świętym, także bezwstyd i
błazeńska mowa lub nieprzyzwoite żarty, które nie przystoją,
lecz raczej dziękczynienie. Gdyż
to wiedzcie na pewno, iż żaden rozpustnik albo nieczysty, lub
chciwiec, to znaczy bałwochwalca, nie ma udziału w Królestwie
Chrystusowym i Bożym. Niechaj was nikt nie zwodzi próżnymi słowy,
z powodu nich bowiem spada gniew Boży na nieposłusznych synów. Nie
bądźcie tedy wspólnikami ich”. No cóż,
grunt to ''zdrowa biblijna nauka''. Największa odpowiedzialność za
''zwodzenie'' spada oczywiście na ''zwodziciela''. Jednak niestety,
jak czytamy w tym fragmencie, nie pozostaje to bez konsekwencji
duchowych także dla ''zwodzonych''. Więc drogi czytelniku
konfrontuj z BOŻYM SŁOWEM, także to, co teraz czytasz.
Dalszy ciąg w części 5.
Bogdan Podlecki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz