Osobiste doświadczenie
MOCY ZMARTWYCHWSTANIA CHRYSTUSA
cz. 3
Jako ludzie
jesteśmy ''duchowo ułomni'' i to bez względu na to czy się do
tego przyznajemy, czy też nie. Właściwie to powinniśmy być
''ubodzy w duchu'', oczywiście w dobrym tego określenia znaczeniu.
Mamy w swoim chrześcijańskim życiu okresy bliskości BOGA i czas,
kiedy jesteśmy w JEGO cieniu. Ja mam takie okresy. Jeżeli urażam
cię tym stwierdzeniem drogi czytelniku, to przepraszam. Jednak
chciałbym kiedyś poznać kogoś, kto w każdej chwili swojego życia
jest na jednakowo wysokim poziomie osobistej relacji z Chrystusem. Do
tej pory nie poznałem takiej osoby. Przepraszam wszystkich
znajomych, u których tego nie rozpoznałem. Jak patrzę na siebie,
to widzę, że mam różne okresy w moim życiu. Mam okresy
ekscytacji Bożą obecnością na każdym kroku i wtedy fascynacja
cieniem, czyli świętowanie w szczególne dni nie jest dla mnie tak
istotne. Wtedy świętuję Bożą obecność w każdej chwili. Jednak
mam także okresy kiedy jestem w cieniu Bożej obecności i
potrzebuję przypomnienia czym jest świętowanie. Wtedy potrzebuję
zatrzymać się w jakimś szczególnym dniu i poszukać Bożej
obecności. Jesteśmy tylko ludźmi i czasem potrzebujemy
przypomnienia. Wtedy ustanowione przez Boga święta mają sens.
Można powiedzieć,
że mamy takie dwa rodzaje rzeczywistości. Proszę nie mylić z
rozdwojeniem jaźni, czy z ''duchową schizofrenią''. Pierwsza, to
znajomość osoby, a druga to obserwacja jej cienia. Ta pierwsza, to
osobista znajomość z Chrystusem. Przecież wszystko, co
najcenniejsze w życiu mamy po znajomości, czyli dzięki osobistej
znajomości – relacji z Jezusem Chrystusem. Ta druga, to próba
poznania Boga przez obserwację cienia, czyli w tym także
przestrzegania przepisów, czy tradycji, które jednak nie muszą
wskazywać na Chrystusa. To Boże światło, czyli działanie Ducha
Świętego decyduje o tym jak dotrzeć do człowieka po to, żeby
poznał osobiście Chrystusa. Dobrze jest od razu poznać osobiście
Boga, ale czasem przydatny może być także cień, który do NIEGO
doprowadzi, czyli np. czytanie Biblii. Ja jestem tego przykładem. Do
podjęcia najważniejszej decyzji w moim życiu doprowadziło mnie
czytanie Biblii i to ze "złymi" motywacjami, czyli próbą
udowodnienia komuś, że nie ma racji w indoktrynowaniu mnie jakimś
innym, niereligijnym chrześcijaństwem. Te dwa rodzaje
rzeczywistości stykają się ze sobą. Tak, jak cień styka się ze
stojącą osobą, która go rzuca przy jego stopach. Dlatego jest
możliwe dojście do osoby dzięki temu, że widzimy jej cień. Tak
samo cień może doprowadzić do stóp Chrystusa. Tu na ziemi żyjemy
w takiej dwojakiej rzeczywistości. Co jest lepsze? Oczywiście
osobista relacja z Chrystusem. Jednak jeśli jej czasowo nie
odczuwamy, to tęsknimy za Bożą obecnością poznając jej cień.
Jednak tragedią dla duchowego życia człowieka jest kult cienia
zamiast OSOBY BOGA. Czyli kult tradycji i przepisów zamiast
osobistego poznania Pana Boga.
Pan Bóg nakazał
w Izraelu zgromadzanie się w Jerozolimie trzy razy w roku. Pierwszym
ze ''Świąt Pana'' jest Pesach, czyli Pascha i Przaśniki. Drugim
Szawuot, czyli Święto Tygodni, inaczej ''Pięćdziesiątnica''.
Trzecim Sukkot, czyli Święto Szałasów. Rozważając całe
nauczanie Biblii pod kątem ''świętowania'' można zauważyć, że
jego najistotniejszym sensem jest oczyszczenie osobistego i
wspólnotowego życia oraz szczere okazywanie radości z
dostrzegalnej Bożej obecności w życiu człowieka i wspólnoty, w
której on funkcjonuje. Każde ze ''Świąt Pana'' ma też duchowe
znaczenie dla Kościoła Pana Jezusa Chrystusa. Jednak dzisiaj Pan
Bóg wzywa do świętowania JEGO OBECNOŚCI w życiu człowieka i
wspólnoty każdego dnia. Jeśli nie jesteśmy w stanie tego robić,
to przypominajmy sobie o tym w szczególne dni, czyli w święta. Bóg
mówi dzisiaj do wszystkich wierzących: ''Możesz żyć w MOCY
ZMARTWYCHWSTANIA CHRYSTUSA każdego dnia''. Jeśli jednak tak nie
jest w twoim życiu, to zatrzymaj się i przypomnij sobie o tym. Taki
jest sens świętowania. Przypomnij sobie i podziękuj za to, co Pan
Bóg już dla ciebie uczynił. ON uczyni w twoim życiu jeszcze wiele
więcej. ''Święta Pana'', a jednym z nich jest Pascha, a dzisiaj
dla nas – Zmartwychwstanie Pańskie służą wyłączeniu się z
rytmu codzienności, zwłaszcza wtedy, jeżeli w naszym życiu
Chrystus nie jest codziennością. Jeśli nawet uważasz, że twoja
relacja z Bogiem jest stale na najwyższym poziomie, to i tak
potrzebujesz zatrzymania się i refleksji. Potrzebujemy szczególnego
czasu, czyli szczególnych dni na świętowanie w Bożej obecności.
Dalszy ciąg w
części 4.
Bogdan Podlecki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz