sobota, 17 marca 2018

Osobiste doświadczenie MOCY ZMARTWYCHWSTANIA CHRYSTUSA cz. 1

Osobiste doświadczenie MOCY ZMARTWYCHWSTANIA CHRYSTUSA cz. 1

To rozważanie napisałem przygotowując w 2016 roku kazanie świąteczne. Jednak bezpośrednią inspiracją dla mnie było wysłuchane kilka lat temu kazanie pastora Andrzeja Nędzusiaka na stronie internetowej ''Domu Bożego''. Widocznymi znakami dla ludzi, a jednocześnie dowodami ZMARTWYCHWSTANIA CHRYSTUSA były i są KRZYŻ i GRÓB. Oba są puste dzięki BOŻEJ MOCY. Pan Jezus Chrystus ukazał się osobiście wybranym wierzącym w NIEGO uczniom. Dzisiaj każdy musi indywidualnie przekonać się o tym fakcie, a właściwie zostać przekonanym, czyli przyjąć, zaakceptować i wdrożyć w swoim życiu to Boże objawienie. Lekcją dla nas może być epizod z życia Tomasza, zwanego Bliźniakiem. Do niego i wszystkich deklarujących się jako wierzący, czyli "żyjący z wiary", kierowane są słowa Pana Jezusa Chrystusa w Ewangelii Jana 20,29: ,,Rzekł mu Jezus: Że mnie ujrzałeś, uwierzyłeś; błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Kulminacją tego przekonania powinno być doświadczanie MOCY ZMARTWYCHWSTANIA CHRYSTUSA w naszym osobistym i społecznym chrześcijaństwie. Nasze życie ma taką duchową wartość, na ile osobiście doświadczyliśmy Boga. Tyle wartości ma moje życie z BOGIEM, na ile GO osobiście doświadczyłem. Możesz powtórzyć to drogi czytelniku w odniesieniu do siebie. Tyle wartości ma twoje życie z BOGIEM, na ile GO osobiście doświadczyłeś(aś). Świadectwa doświadczenia Bożej obecności przez innych mają dla nas taką wartość, na ile pragniemy tego doświadczyć w swoim życiu, chociaż niekoniecznie w identyczny sposób. To, co działa u kogoś, czy gdzieś tam, niekoniecznie będzie tak samo działać u nas. I na odwrót. To, co przeżywamy w naszym osobistym chrześcijaństwie niekoniecznie będzie tak samo przejawiać się w duchowym życiu innych ludzi.

Osobisty sens ZMARTWYCHWSTANIA CHRYSTUSA jest także w doświadczeniu JEGO MOCY w naszym życiu. Świętowanie nie powinno być tylko zwyczajem, czy tylko wspominaniem. To zawsze powinno być duchowe doświadczenie. Określenie "święto", czy inaczej "dzień świąteczny" pochodzi od słowa "świętość" lub "uświęcenie". Oba te słowa mają oryginalne znaczenie: "dobrowolne oddzielenie dla Bożych celów". Więc możemy powiedzieć, że "święto", czyli "dzień świąteczny", to "dzień dobrowolnego oddzielenia dla Boga". Jednak oddzielenie, to nie jest to samo, co izolacja. To nie jest zamknięcie się w jakimś "zakonie", nawet jeśli jest to "zakon chrześcijański". Czy jest możliwe dzisiaj doświadczenie BOŻEJ MOCY ZMARTWYCHWSTANIA? To dobre pytanie na dzisiaj. Postaram się rozważnie na nie odpowiedzieć w całej treści tego rozważania. Wzorzec Święta Zmartwychwstania Chrystusa jest oparty na żydowskim Święcie Paschy. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości, bo na to powołuje się Chrystus w Nowym Testamencie. Przaśniki, Pierwociny i Pascha, to starotestamentowe ''święta wiosenne'', które zapowiadały PRZYJŚCIE, ŻYCIE i ŚMIERĆ oraz ZMARTWYCHWSTANIE Bożego Mesjasza, Pana Jezusa Chrystusa.

Zadajmy sobie dzisiaj jeszcze inne pytania. Po co świętujemy? Po co sięgamy do wzorców ze Starego Testamentu w świętowaniu? Apostoł Paweł napisał w Liście do Kolosan 2,16-17: ,,Niechże was tedy nikt nie sądzi z powodu pokarmu i napoju albo z powodu święta lub nowiu księżyca bądź sabatu. Wszystko to są tylko cienie rzeczy przyszłych; rzeczywistością natomiast jest Chrystus. Na podstawie tego fragmentu możemy wnioskować, że nie jesteśmy zobowiązani do stosowania przepisów i obchodzenia ''świąt starotestamentowych''. Nikt, oczywiście poza Panem Bogiem nie jest w stanie nam czegoś nakazać w kwestiach wiary. Możemy być także spokojni o to, że Bóg niczego nam nie nakaże w kwestii religijności. Jeśli już, to raczej możemy spodziewać się Bożego zakazu bycia ''religijnym chrześcijaninem''. Jednak w tym fragmencie czytamy także o tym, że przestrzeganie Bożych, a nie ludzkich nakazów wskazuje na Chrystusa. Zasady są cieniem wiecznej przyszłości, a rzeczywistością dzisiaj jest Chrystus. Cień może nam pokazać coś na temat osoby, która go rzuca. Cień powstaje w świetle. W świetle Bożego poznania. Cień nie powstaje w ciemności, czyli w niewiedzy, czy braku osobistego doświadczenia Boga. Jednak cień, to nie jest to samo, co osoba. Patrząc na cień możemy czegoś dowiedzieć się o osobie, która go ''rzuca'' w świetle. Jeżeli poznamy kogoś osobiście, to już nie zwracamy takiej uwagi na cień tej osoby. Studiując Stary Testament możemy dużo dowiedzieć się o OSOBIE CHRYSTUSA. Jeżeli jednak poznamy osobiście CHRYSTUSA, to już nie jest dla nas tak istotny JEGO cień. Wtedy ważne jest JEGO ŻYWE SŁOWO, a mniej istotne stają się nasze obserwacje. Oczywiście ''cień Chrystusa'' jest tylko pewnym zobrazowaniem tego, co chcę przekazać w tym rozważaniu. Pan Jezus mówił o SOBIE w Ewangelii Jana 9,5: ,,Póki jestem na świecie, jestem światłością świata. Więc dosyć trudno mówić o cieniu w doskonałej światłości. Jednak świadome uczniostwo Chrystusa daje powołanie do JEGO światłości. Mówił o tym Jezus w Ewangelii Mateusza 5,14: ,,Wy jesteście światłością świata; nie może się ukryć miasto położone na górze.

Dalszy ciąg w części 2.

Bogdan Podlecki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz