piątek, 9 marca 2018

Poddanie Bogu cz. 5

Poddanie Bogu cz. 5

Pełne poddanie się pod Bożą zależność, to wytrwałe uśmiercanie naszego ''ja'' i życie w duchowej dyscyplinie. Bez zbędnego komentarza, dwa biblijne wersety, które są Bożą zachętą dla wszystkich w kwestii przyjęcia objawienia dzieła Pana Jezusa Chrystusa w naszym życiu dla NIEGO. Niech przekonuje nas SŁOWO BOŻE, a nie nasze argumenty. Pierwszy z Listu do Rzymian 6,6: „Wiedząc to, że nasz stary człowiek został wespół z nim ukrzyżowany, aby grzeszne ciało zostało unicestwione, byśmy już nadal nie służyli grzechowi”. I drugi z Listu Jakuba 4,7: „Przeto poddajcie się Bogu, przeciwstawcie się diabłu, a ucieknie od was”. Istotna jest tu kolejność. Najpierw ''poddanie się Bogu'', a następnie ''przeciwstawienie się diabłu''. Bez zachowania tego duchowego priorytetu może być problem z ''ucieczką mocy demonicznych'' z naszego życia. Pan Bóg jednoznacznie zachęca nas do czynnej wiary i życia w duchowej dyscyplinie. W 1. Liście do Koryntian 9,24-27 czytamy: „Czy nie wiecie, że zawodnicy na stadionie wszyscy biegną, a tylko jeden zdobywa nagrodę? Tak biegnijcie, abyście nagrodę zdobyli. A każdy zawodnik od wszystkiego się wstrzymuje, tamci wprawdzie, aby znikomy zdobyć wieniec, my zaś nieznikomy. Ja tedy tak biegnę, nie jakby na oślep, tak walczę na pięści, nie jakbym w próżnię uderzał; ale umartwiam ciało moje i ujarzmiam, bym przypadkiem, będąc zwiastunem dla innych, sam nie był odrzucony”. Możemy mieć wspaniałe rady dla innych i doradzać im dyscyplinę pod warunkiem, że sami jesteśmy duchowo zdyscyplinowani. To jest tak, jak przekazanie komuś ''pewnej prawdy'' bez osobistej relacji z nim. Jeżeli nie damy mu przy tym wglądu w rzeczywiste świadectwo naszego życia, to ''ta prawda'' pozostanie tylko jakąś jedną z wielu ''prawd'' w jego życiu. Jednak przekazanie tej samej ''prawdy'', kiedy nasze życie jest osobistym świadectwem dla tej osoby, może zmienić jej życie.

Jesteśmy z Panem Bogiem w osobistym PRZYMIERZU ŁASKI. Jednak to przymierze wymaga od nas wypełnienia pewnych warunków, takich jak poddanie się przemianie naszego myślenia, w szczególności przeciwstawienia się negatywnym myślom w naszym umyśle. Wtedy Bóg wypełnia to przymierze i wyposaża nas we wszystko, co jest nam niezbędne do ''życia i pobożności''. Pisze o tym apostoł Chrystusa w 2. Liście Piotra 1,3: „Boska jego moc obdarowała nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności, przez poznanie tego, który nas powołał przez własną chwałę i cnotę”. Jedak ta zasada niekoniecznie musi działać w odwrotnym kierunku, czyli najpierw pełne wyposażenie, a potem ewentualne działanie. Duchowe wyposażenie jest istotne i mamy je zagwarantowane. Na wojnie do walki wysyła się tych, którzy wcześniej wykazali się odwagą i umiejętnościami. Dzisiaj sukcesy militarne odnoszą raczej armie zawodowe. Jednak okazuje się, że można być na "duchowym froncie" i jednocześnie nie być częścią toczącej się bitwy. Oczywiście taka sytuacja może mieć miejsce z różnych powodów. To może być brak świadomości toczącej wokół walki. Jednak to może być także wykorzystywanie w bitwie niekoniecznie swojej odwagi. Ktoś, gdzieś, kiedyś sparafrazował komunistyczne hasło na chrześcijańskie: ''Jedność to nasz zborowy obowiązek''. Oczywiście w każdej armii powinni być przywódcy. Jednak Pan Jezus Chrystus wprowadził nowe standardy jedności, także dla wszystkich żołnierzy, w tym i przywódców w BOŻEJ ARMII. Taki skrócony trzypunktowy duchowy ''regulamin wojskowy'' możemy znaleźć w trzech fragmentach BOŻEGO SŁOWA. Pierwszy jest w Ewangelii Marka 10,43-44: „Lecz nie tak ma być między wami, ale ktokolwiek by chciał być między wami wielki, niech będzie sługą waszym. I ktokolwiek by chciał być między wami pierwszy, niech będzie sługą wszystkich”. Drugi mamy w Ewangelii Jana 12,26: „Jeśli kto chce mi służyć, niech idzie za mną, a gdzie Ja jestem, tam i sługa mój będzie; jeśli kto mnie służy, uczci go Ojciec mój”. I trzeci jest w Ewangelii Mateusza 16,24: „Wtedy Jezus rzekł do uczniów swoich: Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie i weźmie krzyż swój, i niech idzie za mną”.

Dalszy ciąg w cz. 6

Bogdan Podlecki

Poprzednia część                               Następna część

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz