Boża i
ludzka perspektywa
cz. 5
Bożą wolą jest
osiąganie przez Kościół Pana Jezusa Chrystusa ''niebiańskiego
wzorca'', o którym pisałem na początku tego rozważania już tu,
na ziemi. Można powiedzieć, że chodzi o ''sprowadzanie nieba na
ziemię'' za pośrednictwem KOŚCIOŁA, którego GŁOWĄ jest
Chrystus. W Liście do Efezjan 5,8-14 czytamy: „Byliście
bowiem niegdyś ciemnością, a teraz jesteście światłością w
Panu. Postępujcie jako dzieci światłości, bo owocem światłości
jest wszelka dobroć i sprawiedliwość, i prawda. Dochodźcie tego,
co jest miłe Panu i nie miejcie nic wspólnego z bezowocnymi
uczynkami ciemności, ale je raczej karćcie, bo to nawet wstyd
mówić, co się potajemnie wśród nich dzieje. Wszystko to zaś
dzięki światłu wychodzi na jaw jako potępienia godne; wszystko
bowiem, co się ujawnia, jest światłem. Dlatego powiedziano: Obudź
się, który śpisz, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci
Chrystus”. To jasne, że aby obudzić się,
to trzeba najpierw zasnąć. Dobry sen jest od Boga. ON może wiele
zrobić w nas w czasie naszego snu. Wiem coś o tym na podstawie
swoich doświadczeń. Tu jednak raczej chodzi o ''zaśnięcie dla
Bożych spraw'', a to nie jest dobre. Nawet więcej. Z sekwencji:
''obudź się,
który śpisz, i powstań z martwych'' może wynikać to, że
konsekwencją ''zaśnięcia dla Boga'' może być śmierć duchowa.
Tym bardziej, że nie dla wszystkich już
jest takie jasne, że aby zmartwychwstać, to najpierw trzeba umrzeć.
Tu jednak chodzi o śmierć naszego ''ja'', by zmartwychwstać do
nowego życia w tych dziedzinach, których jeszcze nie poddaliśmy pod pełną Bożą zależność. Biblia określa to jako "przemianę naszego charakteru na Chrystusowy". Jednak celem naszego ''przebudzenia'' i
''zmartwychwstania'' jest to, żeby ''zajaśniał nam Chrystus''.
Jeśli Chrystus jest w tobie i we mnie, to możemy też rozumieć, że
''jaśnieje w nas Chrystus'', o ile jesteśmy
''przebudzeni'' dla NIEGO. Dalej już do końca naszego
fragmentu są bardzo konkretne wskazówki dla nas w osiąganiu Bożego
''wzorca członka'' lokalnej społeczności w Kościele Pana Jezusa
Chrystusa. W 5,15-21 czytamy: „Baczcie więc
pilnie, jak macie postępować, nie jako niemądrzy, lecz jako
mądrzy, wykorzystując czas, gdyż dni są złe. Dlatego nie bądźcie
nierozsądni, ale rozumiejcie, jaka jest WOLA PAŃSKA. I nie
upijajcie się winem, które powoduje rozwiązłość, ale bądźcie
pełni DUCHA, rozmawiając z sobą przez psalmy i hymny, i pieśni
duchowne, śpiewając i grając w sercu swoim Panu, dziękując
zawsze za wszystko Bogu i Ojcu w imieniu Pana naszego, Jezusa
Chrystusa, ulegając jedni drugim w bojaźni Chrystusowej”.
No cóż, to bezcenne i praktyczne wskazówki dla naszego osobistego
i społecznego chrześcijaństwa.
Listy apostolskie były
zazwyczaj pisane jako odpowiedź na konkretne ''deficyty'', a czasem ''superaty'' występujące w zborach. Zresztą
z reguły duchowe ''deficyty'' idą w parze z ''superatami''. Tak,
jak miało to miejsce, np. w zborze korynckim, gdzie deficyt
''duchowości'' spowodował superatę ''cielesności''. W kościele
efeskim było między innymi krytykanctwo, zamiast jedności.
Oskarżenia, zamiast wzajemnego usługiwania sobie. Co my wnosimy do
naszego społecznego chrześcijaństwa? A jeśli aktualnie nie
należymy do żadnej lokalnej wspólnoty, to jaki wpływ mają
''nasze braki'' na nasze osobiste chrześcijaństwo? Odpowiedzią na
rzeczywistość kościelną jest zawsze BOŻA WIZJA KOŚCIOŁA. W
dalszej części analizowanego rozdziału Listu do Efezjan możemy
przeczytać w 5,25-27: „Chrystus umiłował
Kościół i wydał zań SAMEGO SIEBIE, aby go uświęcić,
oczyściwszy go kąpielą wodną przez SŁOWO,
aby SAM SOBIE przysposobić Kościół pełen
chwały, bez zmazy lub skazy lub czegoś w tym rodzaju, ale żeby był
święty i niepokalany”. Dlatego będąc
czasem zniechęconym ''kościelną rzeczywistością'', warto
przypominać sobie te wspaniałe fragmenty. Czytając je możemy
zobaczyć KOŚCIÓŁ takim, jakim widzi go Pan Bóg, który jest w
niebie. Często zajęci swoimi sprawami i działaniami patrzymy na
rzeczywistość kościelną z własnego punktu widzenia, a to jest
niekoniecznie zgodne z Bożą perspektywą. Kościół Pana Jezusa
Chrystusa, czyli społeczność ludzi wierzących i
podporządkowujących całe swoje życie pod pełną Bożą zależność
jest po to, by lepiej poznawać Pana Boga. Chrystus mówi w Ewangelii
Mateusza 18,20: „Albowiem gdzie są dwaj lub
trzej zgromadzeni w IMIĘ MOJE, tam JESTEM pośród nich”.
Możemy GO lepiej poznać tylko w osobistej i społecznej relacji z
NIM.
Dalszy ciąg w części 6.
Bogdan Podlecki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz