niedziela, 21 maja 2017

Pustynny czas cz. 1

Pustynny czas cz. 1

Bardzo dobrze wychodzi nam uwielbianie Pana Boga, gdy wszystko wokół nas układa się pomyślnie. Gdy dobrze dzieje się nam w relacjach rodzinnych, w pracy, w szkole, w kościele. Jeżeli mamy świadomość, że Bóg nam błogosławi i jest blisko nas, to łatwiej też zaangażować się w służbę chrześcijańską. Chyba raczej wszyscy doświadczyliśmy tego, że im bliższą mamy społeczność z Panem Jezusem Chrystusem, tym to poczucie bliskości BOGA i JEGO błogosławieństwa przekłada się na nasze życie. Jednak co robić, gdy okoliczności przestają być tak sprzyjające? Jak wtedy wygląda nasze uwielbienie Boga? Co robimy, gdy wydaje się nam, że Pan Bóg oddalił się od nas? Co robimy, gdy musimy zawołać tak, jak Jeremiasz w Trenach 3,44: Okryłeś się obłokiem, tak, że modlitwa do ciebie nie dochodzi”? Jak uwielbiamy Pana Boga, gdy wydaje nam się, że zostawił nas z naszymi problemami? Jest odpowiedź na te pytania i nie może ona być sloganem w naszym osobistym i społecznym chrześcijaństwie. Bez względu na to, jakie jest nasze poczucie bliskości, czy oddalenia od Boga, to jest ON JEST ZAWSZE REALNY w naszym życiu. Zapowiedział to w 5. Księdze Mojżeszowej 4,31: gdyż Pan, twój Bóg, jest Bogiem miłosiernym, nie opuści cię ani cię nie zniszczy i nie zapomni o przymierzu z ojcami twoimi, które im zaprzysiągł”. Pewien polski pastor mieszkający i usługujący społeczności w jednym z państw europejskich publikuje na ''facebooku'' posty z fragmentami biblijnymi, podpisując je: ''jestem realny, a nie wirtualny''. Bóg jest realny, a nie tylko wirtualny w życiu bez względu na nasze odczucia.

Całe nauczanie Biblii daje bardzo wyraźne wskazówki, że najwyższym poziomem dojrzałości chrześcijańskiej w uwielbianiu Boga jest chwalenie GO i dziękowanie MU bez względu na okoliczności. Jednak ta sama dojrzałość chrześcijańska nakazuje nam najpierw upewnić się, że poczucie ''zerwania'' społeczności z Bogiem nie nastąpiło na skutek naszego grzechu. Jeżeli to grzech oddziela nas od Boga, to nie czyńmy GO winnym za to ''oddalenie'', ale wyznajmy to przed NIM. Bo to jedyna droga do odnowienia społeczności z Panem Bogiem. Sam przechodziłem już dłuższe lub krótsze okresy pustynne w moim życiu chrześcijańskim. Wiem, co to jest poczucie oddalenia od Boga z powodu grzechu i jak skuteczna jest droga powrotu do społeczności z NIM przez szczerą pokutę i naprawianie spustoszeń w życiu spowodowanych grzechem. Wiem także, co to jest próba wiary i zaufania w BOŻĄ OBECNOŚĆ w moim życiu, mimo, że grzech nie oddzielał mnie od społeczności z NIM. W obu wypadkach Bóg zawsze jest wierny i pozwala wrócić do społeczności z SOBĄ pod warunkiem, że my tego szczerze chcemy, a nie obrażamy się na Pana Boga. Z okresu pustynnego, który Bóg dopuszcza do naszego życia powinniśmy wyjść jeszcze bardziej umocnieni w wierze. Jednak nie wszyscy od razu przechodzą takie próby zwycięsko. Oczywiście Pan Bóg wie ile możemy znieść i sam zakończy próbę w odpowiednim czasie. Powinniśmy jednak liczyć się z tym, że jeśli z próby wiary nie wyjdziemy zwycięsko, czyli umocnieni w wierze, to Bóg może tę próbę powtarzać. Zwycięsko, to nie zawsze znaczy efektownie dla nas i dla innych obserwatorów naszego życia. Czasem wychodzimy z próby wiary jako zwycięzcy w Bożych oczach, a jednocześnie wyglądając na pokonanych w ocenie innych ludzi.

Pan Bóg potrzebuje wypróbowanych w wierze naczyń, których będzie mógł użyć. Faktem jest, że z moich okresów pustynnych wychodziłem mocniejszy w wierze. Nie zawsze mogłem powiedzieć, że już jako dojrzały, ale na pewno jako dojrzalszy chrześcijanin. Nie mogę też powiedzieć, że próba nie zostanie już powtórzona, bo nie do mnie należy decyzja. Bardzo łatwo jest dawać komuś tzw. wskazówki chrześcijańskie: ''uwielbiaj Boga bez względu na ból jaki odczuwasz'', ''dziękuj MU, gdy cię doświadcza'', ''ufaj Panu, mimo, że wokół ciebie tyle pokus'', ''zawierz Bogu, nawet gdy cierpisz z jakiegoś powodu'', czy ''kochaj GO, gdy nawet wydaje ci się, że jest w tej chwili bardzo daleko od ciebie''. Jednak właśnie takie wskazówki daje SŁOWO BOŻE. Ale też to samo SŁOWO mówi, że mamy możliwość spodziewania się pomocy w społeczności z innymi wierzącymi, którzy nawet jeśli o tym nie mówią, to przechodzili, przechodzą lub będą przechodzić podobne doświadczenia.

Pan Jezus nazwał tych, którzy swoje życie podporządkowali Bożej woli swoimi przyjaciółmi. Wierzę, że nazywa przyjacielem ciebie i mnie. Chrystus mówi w Ewangelii Jana 15,14-15: „Jesteście przyjaciółmi moimi, jeśli czynić będziecie, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego; lecz nazwałem was przyjaciółmi, bo wszystko, co słyszałem od Ojca mojego, oznajmiłem wam”. Każdy z nas ma jakieś doświadczenia wynikające z przyjaźni z ludźmi i wiemy, że często przyjaźń jest poddawana próbom poprzez oddalenie, czy wręcz oddzielenie z niemożnością osobistego porozumiewania się. Także małżeństwo, czy inne bliskie więzi rodzinne podlegają takim próbom. W naszej przyjaźni z Jezusem nie zawsze będziemy odczuwać komfort poczucia JEGO bliskości. Mimo, że zdajemy sobie sprawę, iż ON nas nie opuścił, to będziemy tak po ludzku doszukiwać się przyczyn takiego oddalenia. Pisarz chrześcijański Philips Yancey, w jednej ze swoich książek napisał: ''Każda relacja z drugim człowiekiem ma swoje okresy bliskości i oddalenia. Podobnie jest w naszej relacji z Bogiem''.

Dalszy ciąg w części 2.

Bogdan Podlecki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz