niedziela, 14 maja 2017

Kobieta z nakrytą głową cz. 1

Kobieta z nakrytą głową cz. 1

Ten artykuł jest moim rozważaniem na temat fragmentu z 1. Listu do Koryntian 11,3-16. Publikuję swoją interpretację tego biblijnego tekstu nie dlatego, że uważam, iż ktokolwiek ma z tym problem, lecz dlatego, że zainspirowała mnie różnorodność nauczań na ten temat. Przeczytajmy uważnie ten fragment: „A chcę, abyście wiedzieli, że głową każdego męża jest Chrystus, a głową żony mąż, a głową Chrystusa Bóg. Każdy mężczyzna, który się modli albo prorokuje z nakrytą głową, hańbi głowę swoją. I każda kobieta, która się modli albo prorokuje z nie nakrytą głową, hańbi głowę swoją, bo to jest jedno i to samo, jak gdyby była ogolona. Bo jeśli kobieta nie nakrywa głowy, to niech się też strzyże; a jeśli hańbiącą jest rzeczą dla kobiety być ostrzyżoną albo ogoloną, to niech nakrywa głowę. Mężczyzna bowiem nie powinien nakrywać głowy, gdyż jest obrazem i odbiciem chwały Bożej; lecz kobieta jest odbiciem chwały mężczyzny. Bo nie mężczyzna jest z kobiety, ale kobieta z mężczyzny. Albowiem mężczyzna nie jest stworzony ze względu na kobietę, ale kobieta ze względu na mężczyznę. Dlatego kobieta powinna mieć na głowie oznakę uległości ze względu na aniołów. Zresztą, w Panu kobieta jest równie ważna dla mężczyzny, jak mężczyzna dla kobiety. Albowiem jak kobieta jest z mężczyzny, tak też mężczyzna przez kobietę, a wszystko jest z Boga. Osądźcie sami: Czy przystoi kobiecie bez nakrycia modlić się do Boga? Czyż sama natura nie poucza was, że mężczyźnie, jeśli zapuszcza włosy, przynosi to wstyd, a kobiecie, jeśli zapuszcza włosy, przynosi to chlubę? Gdyż włosy są jej dane jako okrycie. A jeśli się komuś wydaje, że może się upierać przy swoim, niech to robi, ale my takiego zwyczaju nie mamy ani też zbory Boże”.

Nie chcę być zbyt logiczny, ale w tym fragmencie jest napisane, że głową żony jest mąż. Więc jeśli kobieta nie nakrywa głowy w czasie modlitwy, czy prorokowania w zgromadzeniu, to nasuwa mi się pytanie. Czy wtedy kobieta hańbi tylko swoją głowę, czy też męża, który jest jej głową? Czy nie ma tu sprzeczności logicznej w przypadku małżeństwa? W Ewangelii Mateusza 19,6 czytamy o małżeństwie takie słowa: „A tak już nie są dwoje, ale jedno ciało. Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza”. Oczywiście kontekst wskazuje na jedność w Chrystusie. Czyli nie chodzi o "dwugłowe ciało", tylko o CIAŁO CHRYSTUSA, którego ON jest GŁOWĄ. Jednak w naszym kluczowym dla tego rozważania fragmencie mamy do czynienia jednocześnie z zakazem dla męża i z nakazem dla żony wykonywania tej samej czynności, czyli nakrywania głowy. Wobec rozbudowanego uzasadnienia Pawła w tym fragmencie, to jednak jest chyba zbyt duże uproszczenie. Ponieważ będąc konsekwentnie logicznym może się okazać, że mężczyzna, który przez przypadek nakryje głowę w czasie modlitwy, czy prorokowania w zgromadzeniu może przez to zhańbić Chrystusa, który jest jego GŁOWĄ. Zwróćmy też uwagę na to, że ten tekst nie odnosi się negatywnie tylko do "żony z nienakrytą głową'', ale zawiera także wyraźnie negatywne odniesienie do ''męża z nakrytą głową''. Odnotujmy także fakt, że w tłumaczeniu Biblii Warszawskiej w dalszej części tego fragmentu Paweł przeprowadza swoją argumentację już na pewnym uogólnieniu problemu, czyli zamienia ''męża'' na ''mężczyznę'' i ''żonę'' na ''kobietę''. Jednak w oryginalnej grece nowotestamentowej, to są te same słowa w przypadku ''kobiety'' i ''żony''. Natomiast są to różne greckie słowa w przypadku ''mężczyzny'' i ''męża'', aczkolwiek są one dosyć dowolnie tłumaczone w różnych przekładach biblijnych.

Przyjrzyjmy się kontekstom kulturowemu i historycznemu. Korynt jest starym miastem greckim położonym na przesmyku między Morzem Egejskim i Adriatykiem. Lokalizacja miasta była bardzo korzystna ze względu na krzyżujące się tam szlaki handlowe. W związku z tym w Koryncie odczuwalne były wpływy kultury bliskowschodniej, judaizmu i pogaństwa europejskiego. Miasto przyciągało ludzi różnych narodowości. Górował nad nim "Akrokorynt" – stroma skała z wzniesionym na niej akropolem, czyli ''górnym miastem''oraz świątynią ku czci ''bogini miłości'' Afrodyty. Sakralna prostytucja i duży przepływ ludności przyczyniły się do tego, że koryncka rozwiązłość obyczajów stała się przysłowiowa, a miasto miało złą sławę. Mam tu na myśli takie określenia, jak ''córy Koryntu'', czy ''hetery''. W czasie swojej drugiej podróży misyjnej apostoł Paweł przebywał w Koryncie przez osiemnaście miesięcy. Założył tam zbór chrześcijański, do którego później skierował co najmniej dwa listy wchodzące w skład Nowego Testamentu (1. i 2. List do Koryntian).

Korynt był miastem, w którym dochodziło do skrajnych zachowań obyczajowych. Podobnie jak w innych miastach greckich prostytucja szerzyła się zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn. W szczególności w Koryncie występował proceder uprawiania nierządu rytualnego w świątyniach pogańskich przez kobiety i zdarzało się, że miały one ogolone głowy. Mężczyźni uprawiający prostytucję z kobietami lub mężczyznami często nosili z kolei długie włosy. Można sobie wyobrazić, że gdy takie osoby nawracały się, to jakie zamieszanie mogło robić się w zborze chrześcijańskim, gdy stawali obok siebie mężczyzna z długimi włosami i kobieta z ogoloną głową.

Dalszy ciąg w części 2.

Bogdan Podlecki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz