poniedziałek, 15 maja 2017

Milczenie kobiet

Milczenie kobiet

W tym artykule przedstawiam moje refleksje na temat fragmentu z 1. Listu do Koryntian 14,34-36: „Jak we wszystkich zborach świętych niech niewiasty na zgromadzeniach milczą, bo nie pozwala się im mówić; lecz niech będą poddane, jak i zakon mówi. A jeśli chcą się czegoś dowiedzieć, niech pytają w domu swoich mężów; bo nie przystoi kobiecie w zborze mówić. Czy Słowo Boże od was wyszło albo czy tylko do was samych dotarło?”. To rozważanie odzwierciedla moje osobiste poglądy na tę kwestię. Publikuję ten tekst nie dlatego, że uważam, iż ktokolwiek ma z tym problem, lecz dlatego, że zainspirowała mnie różnorodność nauczań na ten temat. Przyjrzyjmy się temu fragmentowi na temat milczenia kobiet w zgromadzeniu chrześcijańskim w szerokim kontekście kulturowym miejsca i czasów, w których padły te słowa. W pierwszej kolejności powinniśmy rozumieć pierwotne znaczenie tego kluczowego dla tego rozważania biblijnego fragmentu, ponieważ ważnym kontekstem była sytuacja kobiet w I wieku w kulturze bliskowschodniej, żydowskiej, greckiej, czy też ogólniej – pogańskiej. Filozof i pisarz grecki Sofokles powiedział: ''Milczenie udziela łaski niewieście''. Takie zachowanie kobiet było przyjmowane jako norma. Niewiasty greckie, z wyjątkiem bardzo biednych lub bardzo rozwiązłych moralnie, prowadziły bardzo samotny tryb życia. Raczej zgodzimy się z tym, że człowiekowi trudno jest przerastać pojęcia i zasady czasu (wieku), w którym urodził się i wychował. Tak samo mogło być z apostołem Pawłem odnośnie poglądu na miejsce niewiasty w zborze chrześcijańskim. Paweł, wcześniej ortodoksyjny Żyd i faryzeusz napisał ten tekst żyjąc przez 18 miesięcy w Koryncie. Najprawdopodobniej brał pod uwagę rozwiązłość moralną w tym mieście i chciał uchronić młody zbór chrześcijański przed podejrzeniami otoczenia o brak skromności. Jeszcze więcej historycznych i kulturowych argumentów przytoczyłem w artykule pt. ''Kobieta w nakryciu głowy'', do którego link zamieszczam na końcu tego tekstu. Słów Pawła o "milczeniu kobiet" nie należy wyjmować z kontekstu kulturowego, w jakim zostały napisane i czynić z nich powszechną zasadę w kościele. Jest to więc fragment, który miał zastosowanie w czasach, kiedy Paweł zakładał zbór w Koryncie i raczej nie można go dokładnie przekładać na czasy teraźniejsze w Polsce.

W oryginalnym nowotestamentowym tekście greckim nie ma znaków interpunkcyjnych. Nie ma kropek, przecinków, znaków zapytania. Więc trudno jest odróżnić zdanie oznajmujące od zdania pytającego, czy rozkazującego. Charakter zdania zależy od intonacji głosu. Mogę powiedzieć do kogoś w sposób oznajmujący: ''Tam są drzwi''. Mogę zapytać kogoś: ''Tam są drzwi?''. Jednak, gdy ten ktoś mnie zdenerwuje, oczywiście tak po chrześcijańsku ..., to mogę, ale nie powinienem mu powiedzieć: ''Tam są drzwi!''. Wyobraźmy sobie wygłaszającego ten fragment apostoła Pawła lub kogokolwiek innego, czytającego ten list, który w tonie lekkiego sarkazmu mówi zadając pytania: „Niech niewiasty na zgromadzeniach milczą?, bo nie pozwala się im mówić?; lecz niech będą poddane, jak i zakon mówi? A jeśli chcą się czegoś dowiedzieć, niech pytają w domu swoich mężów?; bo nie przystoi kobiecie w zborze mówić? Czy Słowo Boże od was wyszło? albo czy tylko do was samych dotarło?”. To mogły być zdania w formie pytającej skierowane do mężczyzn Żydów, którzy mieli określone stanowisko w sprawie kobiet.

Przeanalizujmy te trzy zestawy pytań zadane w tym fragmencie. Pierwszy zestaw pytań: „Niech niewiasty na zgromadzeniach milczą?, bo nie pozwala się im mówić?; lecz niech będą poddane, jak i zakon mówi?”. O jaki zakon chodzi? Oczywiście o ten spisany w Torze. Gdzie w Pięcioksięgu Mojżeszowym jest napisane o milczeniu kobiet? Nigdzie! O poddaniu kobiety mężczyźnie – owszem tak. Czy milczenie jest zasadniczym elementem poddania? Nie wiem, pozostawię to bez odpowiedzi. Jest natomiast napisane o milczeniu i izolacji kobiet w synagodze w innych pismach żydowskich, np. komentarzach rabinicznych. Jednak fakt milczenia kobiet nie ma źródła ani w Torze, czyli w Pięcioksięgu Mojżeszowym, ani w pozostałych pismach Starego Testamentu. Jest tylko w ustnej i spisanej tradycji żydowskiej. Drugi zestaw pytań: „A jeśli chcą się czegoś dowiedzieć, niech pytają w domu swoich mężów?; bo nie przystoi kobiecie w zborze mówić?”. Pozostawię to na razie bez komentarza i spróbuję zinterpretować w dalszej części artykułu. Jednak jest to czasem przydatne, zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Wreszcie trzeci zestaw pytań: Czy Słowo Boże od was wyszło? albo czy tylko do was samych dotarło?”. O jakie Słowo Boże tu chodzi? O Chrystusa? Raczej nie, ponieważ Żydzi wiedzieli, że Mesjasz będzie z Izraela i większość z nich nie rozpoznała go w Jezusie z Nazaretu. Więc raczej chodzi także o Pismo, czyli Pisma Starego Testamentu. Apostoł Paweł wyraźnie zarzuca Żydom to, że traktują swoją tradycję religijną na równi ze Słowem Bożym! Dlatego podkreśla, że Słowo Boże nie może wyjść od ludzi i nie dociera tylko do Izraela, lecz także do nawróconych pogan. Problem jest stary jak świat. Dzisiaj w niektórych kościołach tradycja jest traktowana na równi z Biblią. Dzisiaj w katechizmach niektórych wyznań są zapisy typu: "w sprawach wątpliwych, pierwszeństwo w interpretacji tekstu biblijnego ma tradycyjne nauczanie kościelne". 

Nie jestem i nie mogę być tego pewien, ale mam także swoją bardziej bezpośrednią interpretację naszego kluczowego fragmentu o ''milczeniu kobiet'', a zwłaszcza słów: „A jeśli chcą się czegoś dowiedzieć, niech pytają w domu swoich mężów; bo nie przystoi kobiecie w zborze mówić”. Szerszym kontekstem tego tekstu Pawła jest problem porządku na zgromadzeniu chrześcijańskim. No cóż, być może Paweł natknął się w zborze korynckim na manifestację ducha Izebel w postawach nadmiernie dyskutujących kobiet? W Koryncie funkcjonowały tzw. hetery, czyli kobiety do towarzystwa, znane ze swojej zawodowej gadatliwości. Szerzej o tej warowni demonicznej piszę w artykule pt. ''Religijny duch Izebel'', do którego link zamieszczam na końcu tego artykułu. Doświadczeni apostołowie, czy nauczający pastorzy powinni wiedzieć, że publiczna konfrontacja z duchem przeciwnym Bogu niekoniecznie jest najlepszą reakcją. Najczęściej wystarczy uciszyć ducha, a konfrontację i uwolnienie można przenieść ''do domu''. Tym bardziej, że w tamtych czasach ''siedziby'' zborów chrześcijańskich były także w prywatnych domach. Czytamy o tym, np. w Liście do Filemona 1,1-2: „Paweł, więzień Chrystusa Jezusa, i Tymoteusz, brat, do umiłowanego Filemona, współpracownika naszego, i do Appii, siostry, i do Archippa, współbojownika naszego, i do zboru, który jest w twoim domu”.

Każda prawdziwa doktryna powinna wynikać z całego nauczania Biblii, czyli ze Starego i Nowego Testamentu. Tak jak roślina, która ma korzeń, łodygę, liście, kwiaty, a potem owoce, tak poprawna teologicznie doktryna powinna mieć mocne korzenie w Starym Testamencie i dalej rozwijać się przez całe nauczanie w Nowym Testamencie i w efekcie owocować, czyli rozwijać, a nie gasić ducha. Problem milczenia kobiet w zgromadzeniu chrześcijańskim nie ma korzeni w nauczaniu Starego Testamentu i ogranicza się do jednego miejsca w Nowym Testamencie. Na tej samej zasadzie można by uznać i stosować jako doktrynę nauczanie o ''pocałunkach miłości''. Ma ono bardzo mocne korzenie w Starym Testamencie i przewija się przez wiele miejsc w Nowym Testamencie. Kończę ten artykuł słowami apostoła Pawła z 1. Listu do Koryntian 10,15: „Przemawiam jak do rozsądnych: Rozsądźcie sami, co mówię”. Lecz zróbcie to na podstawie Pisma, czyli Biblii. Słowo Boże, czy jak kto woli Pismo Święte ma bezwzględne pierwszeństwo przed jakąkolwiek tradycją – katolicką, protestancką, czy nawet w szczególności zielonoświątkową.

Bogdan Podlecki

Linki do powiżzanych tematycznie artykułów:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz