sobota, 3 marca 2018

Poddanie Bogu cz. 1

Poddanie Bogu cz. 1

Co to znaczy być poddanym Panu Bogu? Wbrew pozorom dosyć trudno jest zdefiniować to obejmujące wiele aspektów pojęcie. Jednocześnie jednak możemy to ująć dosyć zgrabnym określeniem. Jest to podporządkowanie całego naszego życia pod Bożą zależność, czyli świadoma rezygnacja z naszej niezależności. Poddanie Bogu naszego życia jest jednocześnie akceptacją JEGO życia w nas. W takim też kontekście możemy rozumieć wyznanie apostoła Pawła w Liście do Galacjan 2,20: „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał Samego Siebie za mnie”. W tym rozważaniu piszę o sześciu wybranych aspektach związanych z poddaniem Panu Bogu naszego osobistego i społecznego chrześcijaństwa.
1. Poddanie każdej dziedziny naszego życia.
2. Pełne posłuszeństwo w każdej dziedzinie naszego życia.
3. Pan Jezus Chrystus na pierwszym miejscu w całym naszym życiu.
4. Ważna kolejność: poddać się Chrystusowi i służyć innym.
5. Unikanie ''toksycznych'' relacji.
6. Uśmiercanie swojej ''cielesności'' i życie w duchowej dyscyplinie.

Pierwszym zagadnieniem jest poddanie Panu Bogu każdej dziedziny naszego życia. W Ewangelii Jana 1,11-13 czytamy: „Do swej własności przyszedł, ale swoi Go nie przyjęli. Tym zaś, którzy Go przyjęli, dał prawo stać się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w Imię Jego, którzy narodzili się nie z krwi ani z cielesnej woli, ani z woli mężczyzny, lecz z Boga”. Czy jest możliwe być pełnoprawnym dzieckiem Bożym, jeżeli nie powierzymy się w pełni Panu Bogu? No cóż, nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na tak ogólnie postawione pytanie. Bóg jest SUWERENNY, a JEGO MIŁOŚĆ jest bezwarunkowa. Jeżeli przyjmujemy szczerze gościa, to oddamy mu do dyspozycji wszystko, co mamy w domu. Jeśli nasza gościnność nie będzie szczera, to nasz gość szybko znajdzie powód, by zmienić dom. No, chyba, że o to nam chodziło i były to tylko pozory gościnności, czyli nazywając to po imieniu – obłuda. Oczywiście, że prawdziwa gościnność jest owocem Ducha Świętego w naszym osobistym, czy społecznym chrześcijaństwie. Jednak wymaga też wysiłku z naszej strony tak, jak i wiele innych dziedzin naszego życia. Jednak zadajmy sobie pytanie. Co w naszym życiu nie wymaga wysiłku? Małżeństwo? Rodzina? Kościół? Praca? Jeżeli nie włożymy wysiłku w funkcjonowanie tych wymienionych i innych nie wymienionych dziedzin naszego życia, to prędzej, czy później będą problemy. Wysiłek będzie skuteczny jeżeli będą dobre motywacje i relacje z ludźmi. Dotyczy to każdej dziedziny naszego życia. Więc tym bardziej musimy mieć szczerą i bliską więź z Jezusem Chrystusem, którego ogłaszamy Panem każdej dziedziny naszego życia.

W Biblii relacje w małżeństwie przyrównane są do Kościoła Bożego. Nauczanie na temat relacji małżeńskich w odniesieniu do Chrystusa i JEGO KOŚCIOŁA przedstawił apostoł Paweł w Liście do Efezjan 5,22-33: „Żony, bądźcie uległe mężom swoim jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak Chrystus Głową Kościoła, ciała, którego jest Zbawicielem. Ale jak Kościół podlega Chrystusowi, tak i żony mężom swoim we wszystkim. Mężowie, miłujcie żony swoje, jak i Chrystus umiłował Kościół i wydał zań Samego Siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy go kąpielą wodną przez Słowo, aby Sam Sobie przysposobić Kościół pełen chwały, bez zmazy lub skazy lub czegoś w tym rodzaju, ale żeby był święty i niepokalany. Tak też mężowie powinni miłować żony swoje, jak własne ciała. Kto miłuje żonę swoją, samego siebie miłuje. Albowiem nikt nigdy ciała swego nie miał w nienawiści, ale je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus Kościół, gdyż członkami ciała jego jesteśmy. Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, i połączy się z żoną swoją, a tych dwoje będzie jednym ciałem. Tajemnica to wielka, ale ja odnoszę to do Chrystusa i Kościoła. A zatem niechaj i każdy z was miłuje żonę swoją, jak siebie samego, a żona niechaj poważa męża swego”. Wniosek z tego nauczania jest taki, że jeżeli spoiwem małżeństwa jest bliska więź małżonków, to najważniejszym celem Bożego Kościoła musi być utrzymywanie jak najbliższej więzi z Panem Jezusem Chrystusem. Jeżeli rodzina rozrasta się na skutek miłości wynikającej z bliskiej więzi małżonków, to wzrost liczebny Kościoła powinien być także wynikiem bliskiej więzi z Jezusem. Gdyby celem Kościoła było tylko ''zdobywanie dusz'', to przez porównanie z małżeństwem istniałyby tylko bezdzietne małżeństwa – kościoły z ''adoptowanymi – zdobytymi'' dziećmi. Jeżeli Kościół trwa w bliskiej relacji z Chrystusem, to ta bliska więź przyniesie życie i ''rodzą się'' nowi członkowie lokalnych społeczności. Nowi ludzie narodzą się na nowo w Bożym Kościele na skutek emanacji na zewnątrz świadectwa miłości Chrystusa i JEGO CIAŁA, którym jest Kościół Boży.

Pan Jezus wyraźnie przestrzega, że interesuje GO tylko poddanie MU całego naszego życia. Żadna uduchowiona specjalizacja nie przejdzie Bożej weryfikacji. Czytamy o tym w Ewangelii Mateusza 7,21-27: „Nie każdy, kto do mnie mówi: Panie, Panie, wejdzie do Królestwa Niebios; lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie. W owym dniu wielu mi powie: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w imieniu twoim i w imieniu twoim nie wypędzaliśmy demonów, i w imieniu twoim nie czyniliśmy wielu cudów? A wtedy im powiem: Nigdy was nie znałem. Idźcie precz ode mnie wy, którzy czynicie bezprawie. Każdy więc, kto słucha tych słów moich i wykonuje je, będzie przyrównany do męża mądrego, który zbudował dom swój na opoce. I spadł deszcz ulewny, i wezbrały rzeki, i powiały wiatry, i uderzyły na ów dom, ale on nie runął, gdyż był zbudowany na opoce. A każdy, kto słucha tych słów moich, lecz nie wykonuje ich, przyrównany będzie do męża głupiego, który zbudował swój dom na piasku. I spadł ulewny deszcz, i wezbrały rzeki, i powiały wiatry, i uderzyły na ów dom, i runął, a upadek jego był wielki”. Można być bardzo czynnym duchowo chrześcijaninem, zafascynowanym używaniem BOŻEJ MOCY. Jednak w tym fragmencie wyraźnie czytamy, że Pan Jezus przyzna się tylko do tych, którzy poddali MU wszystko w swoim życiu. Pan Bóg przyzna się do tych, którzy słuchają głosu Ducha Świętego i poddają się działaniu BOŻEJ ŁASKI w nich, współpracując z NIM w przemianie charakteru na Chrystusowy.

Dalszy ciąg w cz. 2

Bogdan Podlecki


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz