Duch religijności cz. 5
Duchowe przebudzenie w Efezie, o którym pisałem w
poprzedniej części przełożyło się na rozszerzenie oddziaływania
Ewangelii Chrystusowej w Azji Mniejszej i później w Europie. Jednak
odkąd chrześcijaństwo stało się ''religią powszechną'', to
zaczęło ulegać wpływom pogańskim i kult królowej niebios
odnowił się. W pobliżu terenu świątyni Diany Efeskiej wzniesiono
budynek kościoła ''Najświętszej Marii Panny''. Kult królowej
niebios został przeniesiony na Marię, matkę Jezusa, która
prawdopodobnie spędziła swoje ostatnie lata życia w Efezie pod
opieką apostoła Jana. Status religii państwowej ustanowiony przez
cesarza Konstantyna I Wielkiego spowodował to, że nie w pełni
nawróceni z pogaństwa ludzie wnosili do rozwijającej się tradycji
katolickiej wiele niebiblijnych wierzeń. W Polsce i w wielu
współczesnych krajach, w tym szczególnie w Ameryce Środkowej
widoczny jest religijny folklor, który jest kompromisem pomiędzy
nominalnym chrześcijaństwem, a kultami pogańskimi. Taka mieszanka
kulturowo – religijna stanowi istotny element tradycji katolickiej.
Stary Testament relacjonuje w kilku fragmentach o tym,
że kult królowej niebios istniał na wiele wieków przed
narodzinami Marii. Wzmianki na ten temat znajdujemy w Księdze
Jeremiasza, napisanej ok. VI wieku przed Chrystusem. Pan Bóg
wyraźnie przestrzegał przed oddawaniem czci duchowej istocie, która
przyjmuje postać królowej niebios. Czytamy o tym w Księdze
Jeremiasza 7,16-20: „Lecz ty nie wstawiaj się za tym ludem i
nie zanoś za nim błagania ani modlitwy, i nie nalegaj na mnie, gdyż
cię nie wysłucham! Czy sam nie widzisz, co oni robią w miastach
judzkich i na ulicach Jeruzalemu? Dzieci zbierają drwa, a ojcowie
rozniecają ogień; kobiety ugniatają ciasto, aby wypiekać placki
dla królowej niebios, cudzym bogom wylewa się ofiary z płynów,
aby mnie obrażać. Czy mnie tym obrażają - mówi Pan - czy nie
raczej samych siebie ku zawstydzeniu własnemu? Dlatego tak mówi
Wszechmocny Pan: Oto mój gniew zawzięty wyleje się na to miejsce,
na ludzi i na bydło, na drzewa polne i na płody rolne - płonąć
będzie i nie zgaśnie”.
Oddając hołd i adorując królową niebios ludzie
poddają swoje życie, swoje miejscowości, czy nawet swoje kraje pod
wpływ duchowej zwierzchności, która domaga się czci dla siebie od
czasów starożytnych. Królowa niebios podszywa się pod Marię,
matkę Pana Jezusa, także w formie tzw. ''objawień''. Maria była
bogobojną niewiastą. Pochodziła z rodziny żydowskiej. Zgodnie z
zasadami żydowskimi uczęszczała do świątyni w Jerozolimie i
prawdopodobnie także do synagogi w rodzinnym mieście Nazaret, gdzie
czytano Torę i Pisma, w tym także Księgę Jeremiasza. Potem
nawróciła się do Pana Jezusa Chrystusa wraz ze swoim synami i być
może córkami w ''Górnej Izbie''. Biologiczna rodzina Jezusa była
częścią ''Pięćdziesiątnicy'', czyli pierwszej społeczności
Kościoła Pana Jezusa Chrystusa w Jerozolimie. Czy
wierząca Maria chciałaby być w jakikolwiek sposób wiązana z
kultem demonicznej istoty, który Pan Bóg potępił ustami proroka
Jeremiasza?
Komu kłaniają się ludzie oddający cześć królowej
niebios? Duchowa zasada jest taka, że oddając cześć stworzeniu
oddajemy tym samym hołd szatanowi. Lucyfer będąc ''liderem
uwielbienia'' w niebie zapragnął czci należnej Bogu. Czytamy o tym
w Księdze Ezechiela 28,13-17: „Byłeś w Edenie, ogrodzie
Bożym; okryciem twoim były wszelakie drogie kamienie: karneol,
topaz i jaspis, chryzolit, beryl i onyks, szafir, rubin i szmaragd;
ze złota zrobione były twoje bębenki, a twoje ozdoby zrobiono w
dniu, gdy zostałeś stworzony. Obok cheruba, który bronił wstępu,
postawiłem cię; byłeś na świętej górze Bożej, przechadzałeś
się pośród kamieni ognistych. Nienagannym byłeś w postępowaniu
swoim od dnia, gdy zostałeś stworzony, aż dotąd, gdy odkryto u
ciebie niegodziwość. Przy rozległym swoim handlu napełniłeś
swoje wnętrze gwałtem i zgrzeszyłeś. Wtedy to wypędziłem cię z
góry Bożej, a cherub, który bronił wstępu, wygubił cię spośród
kamieni ognistych. Twoje serce było wyniosłe z powodu twojej
piękności. Zniweczyłeś swoją mądrość skutkiem swojej
świetności. Zrzuciłem cię na ziemię; postawiłem cię przed
królami, aby się z ciebie naigrawali”. Ten handlarz kłamstw
i podległe mu demoniczne zwierzchności mogą przybierać kształt
postaci otaczanych czcią przez ludzi. Czy diabeł lub inna duchowa
zwierzchność może przybrać postać matki Pana Jezusa? Apostoł Paweł uczestnicząc w czynnej walce duchowej
wiedział w jaki sposób diabeł może się maskować i wykorzystywać
do swoich celów ludzi. W 2. Liście do Koryntian 11,14 czytamy: „I
nic dziwnego; wszak i szatan przybiera postać anioła światłości”.
Wyraźnie przestrzegał przed tym Pan Jezus Chrystus w Ewangelii
Mateusza 24,24: „Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi
prorocy i czynić będą wielkie znaki i cuda, aby, o ile można,
zwieść i wybranych”.
Uwolnienie spod wpływu ducha religijnego nie jest
opcją w naszym życiu duchowym. Musimy uwolnić się od tego
zwiedzenia, bo ono jest destrukcyjne. Zostaliśmy powołani do
wolności i nasze świadectwo życia w wolności dzieci Bożych ma moc uwalniania
innych. Nie możemy wielbić Boga w
duchu i w prawdzie nie będąc w pełni wolnymi. W zależności
od tego w jakim stopniu jesteśmy uwolnieni od związania duchem
religijnym, na tyle będziemy w stanie świadczyć naszym życiem o
mocy Bożej. Konfrontacja prawdziwego Kościoła Pana Jezusa
Chrystusa z warownią ducha religijności jest jedną z
najważniejszych duchowych bitew w czasach ostatecznych. Świadomie
piszę, że jest, a nie, że będzie. Każdy z nas weźmie w niej
udział. Prędzej, czy później. Czy jesteś świadomy toczącej się
wokół duchowej bitwy? Po której jesteś stronie? A może jednak
jest nieco inaczej? Jako ludzie nie jesteśmy stroną wojny duchowej.
To nasz umysł jest polem walki, która toczy się o nasze życie.
W batalii duchowej nie ma strefy neutralnej. Można być
na placu boju i nie być świadomym toczącej się walki. Tak, jak
np. uczniowie Chrystusa w Getsemani, podczas gdy On toczył tam
śmiertelny bój duchowy o życie ludzi, w tym także o ich życie wieczne. Można też zaangażować się w dobrej
wierze w toczącą się duchową wojnę po niewłaściwej stronie.
Przykładem może być historia Jana Marka z Dziejów Apostolskich,
który zaangażował się w działalność swojego stryja Barnaby.
Zapewne zrobił to w dobrej wierze i Barnaba też zapewne chciał
dobrze. Wszak pojechali na wyprawę misyjną na Cypr. Jednak wygląda
na to, że ich rozstanie z apostołem Pawłem osłabiło jego zespół apostolski. Ta historia kończy się dobrze. Jan Marek
wrócił pod duchowy autorytet apostoła Pawła, który w tym czasie
prowadził wojnę duchową o Efez.
Jeżeli sami nie
będziemy w pełni wolni od ducha religijnego, to nie będziemy mieli
autorytetu do uwalniania innych. Chrystus poświęcił dużo
uwagi konfrontacji ducha religijnego w faryzeuszach. Oni skupiali się
na tym, co jest złe w innych ludziach, a jednocześnie byli zaślepieni
przez ducha religijności na własne wady. Jednak Chrystus nie
zwalczał faryzeuszy, ale ducha, który za tym stał. Faryzeizm, to
taka ''odmiana'' ducha religijności. Pan Jezus Chrystus dał wyraźną
wskazówkę, co robić w przypadku spotkania się z tym duchem.
Czytamy o tym w Ewangelii Mateusza 23,3: „Wszystko więc,
cokolwiek by wam powiedzieli, czyńcie i zachowujcie, ale według
uczynków ich nie postępujcie; mówią bowiem, ale nie czynią”.
Pan Bóg kocha dzisiejszych faryzeuszy, którzy dobrze nauczają, ale
nie mają świadectwa mocy Bożej w swoim życiu. Jednak Bóg
nienawidzi ducha religijnego, który stoi za współczesnym
faryzeizmem. Tak, jak Bóg kocha homoseksualistów, ale nienawidzi i
konfrontuje ducha wszeteczeństwa, który stoi za homoseksualizmem.
Tak samo, jak Bóg kocha wszystkich katolików, zielonoświątkowców,
czy ludzi z innych wyznań, czy denominacji. Jednak
Pan Bóg nienawidzi i konfrontuje duchy, które stoją za związaniem
religijnym. Chodzi tu o ducha religijnego, który związuje
ludzi tradycją katolicką, baptystyczną, czy nawet tradycją
zielonoświątkową. Boża
konfrontacja odbywa się w szczególności przez modlitwę
wstawienniczą przeciwko konkretnemu, objawionemu przez Boga
związaniu religijnemu.
Duch religijności dzisiaj działa tak samo, jak
kiedyś. On ma sprawdzone sposoby na zwiedzenie ludzi. Stara się
zaślepić człowieka na problem poddania się Bogu w przemianie jego
charakteru na Chrystusowy i skupia jego uwagę na wadach innych. Jak
jest w naszym życiu? Poprośmy Ducha Świętego o sprawdzenie
naszego serca. Jeśli zawołamy o to teraz, to Bóg jest wierny i
pokaże nam to, z czym mamy problem. To
nie będzie konfrontacja z nami, ale z duchem religijnym, który może
niszczyć nasze życie duchowe.
Dalszy ciąg w części 6.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz