środa, 29 marca 2017

Duch religijności cz. 4

Duch religijności cz. 4

W pierwszych wiekach chrześcijaństwa większość pogan nawracała się do Chrystusa w wyniku zwiastowania Ewangelii Chrystusowej potwierdzanej przez Boga znakami i cudami uzdrowień, wskrzeszeń, czy egzorcyzmów. Czytamy o tym w Dziejach Apostolskich 14,3: „I przebywali tam przez dłuższy czas, mówiąc odważnie w ufności ku Panu, który słowo łaski swojej potwierdzał znakami i cudami, jakich dokonywał przez ich ręce”. W innych fragmentach Biblii czytamy o konfrontacjach z siłami ciemności, np. w Dziejach Apostolskich 8,5-7: „A Filip dotarł do miasta Samarii i głosił im Chrystusa. Ludzie zaś przyjmowali uważnie i zgodnie to, co Filip mówił, gdy go słyszeli i widzieli cuda, które czynił. Albowiem duchy nieczyste wychodziły z wielkim krzykiem z wielu, którzy je mieli, wielu też sparaliżowanych i ułomnych zostało uzdrowionych”.

Apostoł Paweł w swojej działalności misyjnej konfrontował i wyganiał z ludzi ducha czarnoksięstwa i ducha wróżbiarstwa. O przypadku starcia z demoniczną mocą związaną z warownią ducha kontroli czytamy w Dziejach Apostolskich 13,8-12: „Lecz wystąpił przeciwko nim czarnoksiężnik Elymas, tak bowiem brzmi w tłumaczeniu jego imię, starając się odwrócić prokonsula od wiary. A Saul, zwany też Pawłem, napełniony Duchem Świętym, utkwił w nim wzrok i rzekł: O, pełny wszelkiego oszukaństwa i wszelkiej przewrotności, synu diabelski, nieprzyjacielu wszelkiej sprawiedliwości! Nie zaprzestaniesz ty wykrzywiać prostych dróg Pańskich? Oto teraz ręka Pańska na tobie, i będziesz ślepy, i do pewnego czasu nie ujrzysz słońca. I natychmiast ogarnęły go mrok i ciemność, a chodząc wokoło, szukał, kto by go prowadził za rękę. Wtedy prokonsul, ujrzawszy, co się stało, uwierzył, będąc pod wrażeniem nauki Pańskiej”. Natomiast relację konfrontacji z demonem związanym z warownią ducha religijności znajdujemy w Dziejach Apostolskich 16,16-18: „A gdyśmy szli na modlitwę, zdarzyło się, że spotkała nas pewna dziewczyna, która miała ducha wieszczego, a która przez swoje wróżby przynosiła wielki zysk panom swoim. Ta, idąc za Pawłem i za nami, wołała mówiąc: Ci ludzie są sługami Boga Najwyższego i zwiastują wam drogę zbawienia. A to czyniła przez wiele dni. Wreszcie Paweł znękany, zwrócił się do ducha i rzekł: Rozkazuję ci w imieniu Jezusa Chrystusa, żebyś z niej wyszedł. I w tej chwili wyszedł”. Doświadczenia misyjne apostoła Pawła, o których czytaliśmy w powyższych fragmentach przygotowały go do duchowego boju w Efezie.

Walka duchowa jest jednym z głównych tematów Listu do Efezjan. Świadczy o tym fragment w 12. wersecie 6. rozdziału: „Gdyż bój toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich”. Paweł przyczynił się do związania duchowych religijnych zwierzchności nad Efezem i okolicami. Potem przez dwa lata zbierał w tym rejonie żniwo nawróceń do Chrystusa. Czytamy o tym w Dziejach Apostolskich 19,1-20: „Podczas gdy Apollos przebywał w Koryncie, obszedł Paweł wyżynne okolice i przyszedł do Efezu (…) A gdy Paweł włożył na nich ręce, zstąpił na nich Duch Święty i mówili językami, i prorokowali. (…) Odtąd przez okres trzech miesięcy chodził do synagogi, prowadząc śmiałe rozmowy i przekonując o Królestwie Bożym. A gdy niektórzy nie dali się przekonać i trwali w uporze, mówiąc źle wobec ludu o drodze Pańskiej, zerwał z nimi, odłączył uczniów i począł codziennie nauczać w szkole Tyranosa. I działo się to przez dwa lata, tak że wszyscy mieszkańcy Azji, Żydzi i Grecy, mogli usłyszeć Słowo Pańskie. Niezwykłe też cuda czynił Bóg przez ręce Pawła, tak iż nawet chustki lub przepaski, które dotknęły skóry jego, zanoszono do chorych i ustępowały od nich choroby, a złe duchy wychodziły. (...) Wielu też z tych, którzy uwierzyli, przychodziło, wyznawało i ujawniało uczynki swoje. A niemało z tych, którzy się oddawali czarnoksięstwu, znosiło księgi i paliło je wobec wszystkich; i zliczyli ich wartość i ustalili, że wynosiła pięćdziesiąt tysięcy srebrnych drachm. Tak to potężnie rosło, umacniało się i rozpowszechniało Słowo Pańskie”. Z tego fragmentu wynika, że oprócz głoszenia Ewangelii Chrystusowej potwierdzanej znakami i cudami, to także wstawiennicze związywanie warowni ducha religijności uwalnia Bożą moc na danym terenie. Wtedy mamy do czynienia z przebudzeniem duchowym. Tak, jak czytaliśmy w powyższym i dalszym fragmencie (Dzieje Apostolskie 19,23-20,1), duchowej batalii o Efez nie zakończyło powstanie tam kościoła. W tym mieście w dalszym ciągu była opozycja duchowa.

Starożytny Efez był ''duchową bramą'' do Azji Mniejszej i prawdopodobnie dalej w kierunku Europy. Nad tym terytorium dominowała religijna duchowa zwierzchność nazywana Artemidą lub Dianą Efeską. Inna nazwa tej warowni duchowej, to królowa niebios, nazywana także "królową wszechświata", ''gwiazdą zaranną", czyli Wenus, a nawet "madonną". Poświęcona jej świątynia była jedną z największych budowli starożytności. Zaliczano ją do ''siedmiu cudów świata''. Wspierało ją 127 kolumn o wysokości 27 metrów. Każda z nich była ufundowana przez innego władcę z tego i sąsiednich terytoriów. Może to pokazywać, jak duży był zasięg terytorialny kultu królowej niebios. W świątyni znajdował się ołtarz z posągiem Artemidy. Jego repliki wyrabiano w Efezie i sprzedawano licznym pielgrzymom. To był bardzo dobry biznes. Do dzisiaj w polskich i nie tylko polskich centrach kultu religijnego dzieje się to samo. Gdy apostoł Paweł próbował odwieść mieszkańców od kultu królowej niebios, to spotkał się z duchową opozycją w formie protestu tych, którzy czerpali z tego korzyści. W efekcie Paweł musiał się wycofać z Efezu. Zwróćmy uwagę, że o podobnej opozycji czytamy także w historii proroka Eliasza w konfrontacji z tą samą duchową zwierzchnością manifestującą się w osobie królowe Jezebel.

Tradycja religijnych wierzeń w Efezie podawała, że posąg Artemidy spadł z nieba. Czytamy o tym w Dziejach Apostolskich 19,35: „Gdy zaś pisarz miejski uspokoił tłum, rzekł: Mężowie efescy, któż z ludzi nie wie, że miasto Efez jest stróżem świątyni wielkiej Artemidy i posągu, który spadł z nieba?”. Ciekawą rzeczą jest to, że Pan Jezus przekazał podobną informację o szatanie w Ewangelii Łukasza 10,18: „Rzekł więc do nich: Widziałem, jak szatan, niby błyskawica, spadł z nieba”. W Księdze Objawienia też znajdujemy analogiczną informację w 12. rozdziale od 7. do 9. wiersza: „I wybuchła walka w niebie: Michał i aniołowie jego stoczyli bój ze smokiem. I walczył smok i aniołowie jego, lecz nie przemógł i nie było już dla nich miejsca w niebie. I zrzucony został ogromny smok, wąż starodawny, zwany diabłem i szatanem, który zwodzi cały świat; zrzucony został na ziemię, zrzuceni też zostali z nim jego aniołowie”. No cóż, to zestawienie fragmentów raczej jednoznacznie potwierdza demoniczne pochodzenie kultów religijnych powiązanych z posągami, figurami, czy obrazami.

Skuteczna działalność misyjna apostoła Pawła i jego współpracowników osłabiła wpływ królowej niebios w Azji Mniejszej. Jednak ta duchowa batalia była przygotowaniem do bezpośredniej konfrontacji z tą duchową zwierzchnością, która miała nastąpić w ściśle określonym Bożym czasie. Bożym narzędziem w wyparciu tej terytorialnej mocy duchowej był apostoł Jan, który prawdopodobnie był do tej batalii przygotowany przez Chrystusa w czasie swojego odosobnienia na wyspie Patmos. Profesor Uniwersytetu w Yale, Ramsay MacMullen podaje w swojej książce pt. ''Christianizing the Roman Empire, A.D. 100-400'', że Jan na wyraźne polecenie Ducha Świętego wszedł do świątyni Diany Efeskiej, aby w imieniu Pana Jezusa Chrystusa wygonić tę demoniczną zwierzchność. W tej książce można znaleźć cytowane w niej dokumenty wczesnochrześcijańskie. W jednym z nich można przeczytać, że apostoł Jan wypowiedział następującą modlitwę: ''Boże, na imię, którego umyka każdy bożek, demon i nieczysta moc, niech demon tego miejsca ucieknie na twoje imię''. Bezpośrednio po tej modlitwie ołtarz Diany rozpadł się na kawałki, a część świątyni zawaliła się. Efezjanie oraz pielgrzymi byli pod takim wrażeniem tego wydarzenia, że większość z nich oddała chwałę JEDYNEMU PRAWDZIWEMU BOGU w OSOBIE Pana Jezusa Chrystusa.

Dalszy ciąg w części 5.

Bogdan Podlecki

Poprzednia część                                 Następna część

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz