środa, 19 kwietnia 2017

Duch ubóstwa, a ubóstwo w duchu cz. 1

Duch ubóstwa, a ubóstwo w duchu cz. 1

W języku polskim te tytułowe wyrażenia są bardzo podobne. Jednak to nie jest to samo. Wiem, że piszę do ludzi świadomych tego faktu, ale jednak napiszę. Wiedzieć, to nie zawsze znaczy duchowo rozróżniać. To nie tylko są dwa różne pojęcia, ale są sobie przeciwne. Duchowo przeciwne. ''Duch ubóstwa'' zwalcza ''ubóstwo w duchu'', bo jest dla niego zagrożeniem. Przyjrzyjmy się najpierw biblijnemu pojęciu: "ubóstwo w duchu", czy inaczej "ubodzy w duchu". Co mam na myśli? Oczywiście ''Kazanie na Górze''. Przeczytajmy dwa paralelne wersety z tego kazania Pana Jezusa Chrystusa w tłumaczeniu Biblii Warszawskiej.

1. (Ewangelia Mateusza 5,3): „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem ich jest Królestwo Niebios”.

2. (Ewangelia Łukasza 6,20): „A On podniósłszy oczy na uczniów swoich powiedział: Błogosławieni ubodzy, albowiem wasze jest Królestwo Boże”.

Zwróćmy uwagę na dwie dosyć istotne różnice w tym tłumaczeniu. Po pierwsze Łukasz nie pisze: "ubodzy w duchu" tak, jak robi to Mateusz. Jednak do tego odniosę się w dalszej części rozważania. Po drugie Mateusz pisze: ''ich jest Królestwo Niebios'', a Łukasz pisze: ''wasze jest Królestwo Boże''. Nie skupiam się na różnicy pomiędzy ''Królestwo Niebios'', a ''Królestwo Boże'', ponieważ moim zdaniem, to nie jest aż tak istotne. PAN BÓG jest w NIEBIE. Istotniejsza jest różnica w adresatach tego przesłania. Mateusz pisze: ''ich'', a Łukasz pisze: ''wasze''. Nie ma tu żadnej sprzeczności. Mateusz interpretuje, że Pan Jezus kieruje swoje słowa do wszystkich słuchaczy. Natomiast Łukasz zwraca uwagę na to, że Chrystus mówi w tym momencie do swoich uczniów, co zresztą jasno wynika z kontekstu tego wersetu. Jednak podzielę się swoją interpretacją tych fragmentów. Otóż Ewangelia Mateusza według większości biblistów jest adresowana do Żydów, a Ewangelia Łukasza także do pogan. Ich autorzy też zresztą prawdopodobnie różnili się pochodzeniem. Łącząc te fakty, czyli adresowanie Ewangelii i użycie zaimków dzierżawczych ''ich'' i ''wasze'' można powiedzieć, że obaj ewangeliści interpretowali jednakowo słowa Jezusa, jeżeli przyjmiemy, iż Chrystus proroczo mówił o poganach. Dlaczego? Mateusz pisząc do Żydów użył zaimka ''ich'', czyli adresatami mogli być poganie. Podobnie Łukasz pisząc do pogan użył zaimka ''wasze''. Jednak to tylko taka moja interpretacja, z którą oczywiście nie trzeba się bezkrytycznie zgadzać.

W czasach przebywania Jezusa na ziemi człowiek ubogi, żeby przeżyć musiał żebrać. Dzisiaj w różnych częściach świata jest podobnie. Jednak w Polsce można już inaczej, np. pójść po pomoc do ''Opieki Społecznej'' i chwała Bogu za opiekę nad prawdziwie potrzebującymi pomocy ludźmi. Jedna z angielskich dynamicznych wersji Biblii Króla Jakuba – New King James Version podaje takie tłumaczenie tych wersetów:

1. (Ewangelia Mateusza 5,3): „Błogosławieni żebrzący Ducha, bowiem ich jest Królestwo Niebios”.

2. (Ewangelia Łukasza 6,20): „A Jezus spojrzawszy na swoich uczniów powiedział: Bogaci, [którzy] żebrzą, albowiem wasze jest Królestwo Boga”.

Konfrontując to dynamiczne tłumaczenie z Biblią Warszawską można powiedzieć, że "błogosławieni ubodzy w duchu", to inaczej "bogaci żebrzący o Ducha". Sprzeczność? Myślę, że nie. Błogosławieństwo zawsze przeciwstawia się duchowej pysze. Raczej mamy tu do czynienia z kontrastem, czyli przeciwstawieniem ''pokory'' i ''pychy''. W Biblii często mamy porównania kontrastowe, np. ''baranek'' i ''lew'' w odniesieniu do Pana Jezusa Chrystusa, czy też ''pomnażanie przez rozdawanie''.

Podam teraz definicję "ubogiego w duchu" autorstwa pewnego duchownego anglikańskiego: ''Ubogim w duchu jest ten kto dostrzega swoje słabości, ten kto nie pyszni się przed ludźmi swoją pobożnością, lecz raczej w pokorze, bez zarozumiałości, staje się dobrym przykładem dla innych, jednocześnie rozpoznając swoje moralne ułomności, stara się je naprawić [mój dopisek: poddać się Bogu]''. Człowiek "ubogi w duchu" niekoniecznie ma "ubogiego ducha". Tu ma istotne znaczenie dostrzeżenie swoich niedoskonałości, a jednocześnie będąc w pełni ducha.

Można mieć rozwinięte życie duchowe, które przekłada się na "uczynki wiary w miłości", a jednocześnie być ''ubogim w duchu'' i ciągle żebrać o Ducha u Pana Boga. Tak więc nie należy rozumieć tego błogosławieństwa jako zachęty do biedy duchowej, ani tym bardziej materialnej. To błogosławieństwo mówi o duchowej pokorze. Właśnie także o tym pisze apostoł Paweł w Liście do Rzymian 12,3: „Powiadam bowiem każdemu spośród was, mocą danej mi łaski, by nie rozumiał o sobie więcej, niż należy rozumieć, lecz by rozumiał z umiarem stosownie do wiary, jakiej Bóg każdemu udzielił”. Pokora oznacza życie w zgodzie z BOŻYM PRAWEM. To życie w świętości i wypełnianiu osobistej woli Bożej dla naszego życia, które daje wewnętrzne bogactwo. Naszym nadrzędnym celem staje się wtedy rozwój Królestwa Bożego w sobie i swoim otoczeniu już tu i teraz, a nie kiedyś i gdzieś tam.

Jest coś takiego, jak oczyszczanie samego siebie. Nie chodzi mi tu o oczyszczanie, czy ''odkwaszanie'' organizmu. Chociaż w przypadku duszy może i ma to jakiś sens. Biblijne oczyszczanie odbywa się poprzez rozpoznanie swoich, delikatnie mówiąc – niedoskonałości, czyli po prostu grzechów oraz współdziałanie z Bogiem w odwróceniu się i naprawie ich skutków przez szczerą pokutę. Człowiek, który poddaje się Bogu, czyli gdy jest "ubogi w duchu" staje się jednocześnie "źródłem wody żywej", która może oddziaływać na innych ludzi dobrej woli, pomagając im uczynić to samo w swoim życiu. W efekcie "ubodzy w duchu" zyskują bogactwo ducha, czyli wieczne pojednanie z Bogiem.

Dalszy ciąg w części 2.
Bogdan Podlecki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz