czwartek, 31 sierpnia 2017

Duchowy przywódca cz. 3

Duchowy przywódca cz. 3

Konfrontacja z całym nauczaniem Biblii obnaża praktyczne problemy na drodze do efektywnego przywództwa chrześcijańskiego. Pierwszym z nich może być zbytnie ''uduchowianie'' powołania i sprawowanego przywództwa. Zdrowy rozsądek wynikający z kierowania się osobistym powołaniem jest ważniejszą cechą przywódcy, niż kierowanie się odczuciami i emocjami. Oczekiwanie i budowanie tylko na tzw. objawieniach może prowadzić do zerwania duchowej równowagi. Pisze o tym apostoł Paweł w Liście do Rzymian 12,3: „Powiadam bowiem każdemu spośród was, mocą danej mi łaski, by nie rozumiał o sobie więcej, niż należy rozumieć, lecz by rozumiał z umiarem stosownie do wiary, jakiej Bóg każdemu udzielił”. Kluczem do sukcesu jest znajomość swojej wartości w Bogu oraz świadomość celu dla osobistego życia i służby. Następnym problemem może być nieumiejętne planowanie swojej pracy. Chęć zaspokojenia wszystkich oczekiwań ludzi, zrobienia wszystkiego i bycia wszędzie połączone z brakiem planu działania lub nieumiejętnością planowania swojej pracy, to symptomy przywódcy, u którego nastąpiło przewartościowanie powołania. Jedynym wyjściem jest odnowienie ''osobistych warunków'' współpracy z Duchem Świętym oraz ponowne ustalenie priorytetów życia i służby. Przyjęcie korekty z doświadczenia uznanego przywódcy Izraela może przynieść odnowienie w życiu i służbie. Tę korektę możemy znaleźć w Księdze Przypowieści Salomona. W wersecie 19,21 czytamy: „Wiele zamysłów jest w sercu człowieka, lecz dzieje się wola Pana”. I w wersecie 16,3: „Powierz Panu swoje sprawy, a wtedy ziszczą się twoje zamysły”. Kolejnym praktycznym problemem może być brak konsekwencji w zarządzaniu czasem przeznaczonym na sprawowanie przywództwa. Można sobie doskonale zdawać sprawę z powołania, ale w czasie przeznaczonym na działanie można zwlekać lub robić coś innego. W Liście do Efezjan 5,15-17 czytamy: „Baczcie więc pilnie, jak macie postępować, nie jako niemądrzy, lecz jako mądrzy, wykorzystując czas, gdyż dni są złe. Dlatego nie bądźcie nierozsądni, ale rozumiejcie, jaka jest wola Pańska”. Z naszego osobistego i społecznego chrześcijaństwa, w tym z czasu efektywnej służby będziemy rozliczeni. Do wszystkich, w tym i przywódców pisze o tym Paweł w Liście do Rzymian 14,12: „Tak więc każdy z nas za samego siebie zda sprawę Bogu”. SŁOWO BOŻE wyraźnie mówi, że problem nierozsądnego wykorzystania czasu musi być pokonany w nas samych, bez zbytniego wyczekiwania na tzw. ''Boży czas''. Czytamy o tym w 2. Liście do Tymoteusza 4,2: „Głoś Słowo, bądź w pogotowiu w każdy czas, dogodny czy niedogodny, karć, grom, napominaj z wszelką cierpliwością i pouczaniem”. Myślę, że wszystko, co robimy w zgodzie z wolą Bożą dzieje się też w ''Bożym czasie''.

Problemem na drodze do efektywnego przywództwa chrześcijańskiego może też być niedocenianie znaczenia relacji międzyludzkich w przywództwie. Wszyscy potrzebujemy różnych rodzajów relacji, np. rodzinnych, rówieśniczych, przyjacielskich, kościelnych, a nawet przypadkowych, oczywiście dla nas, bo dla Pana Boga nie ma przypadków. Szczególnie ważne jest to, by przywódca był daleki od myślenia, że może działać w izolacji, nie wspominając już o wdrażaniu tego pomysłu w życie. Szukanie relacji z ludźmi, przy których możemy się uczyć i rozwijać, to zdecydowanie lepsze wyjście, niż wyszukiwanie i eliminowanie potencjalnych konkurentów w miejscu naszej służby. W Księdze Przypowieści Salomona 15,22 czytamy: „Gdzie nie ma narady, nie udają się zamysły; lecz gdzie jest wielu doradców, tam jest powodzenie”. Właściwe zrozumienie Bożej woli w zakresie naszych relacji pozwoli szybko zaaprobować to, że Pan Bóg używa ich w celach promowania naszej służby. Izolacja niszczy, a nawet zabija powołanie i służbę. Pozytywne relacje pomagają w trudnych momentach i kształtują przyszłość przywództwa chrześcijańskiego. Mam nadzieję, że marginalnym problemem, jednak widocznym także w Polsce jest zbytnie utożsamiane przywództwa z ''menedżerstwem''. Niektórzy przywódcy chrześcijańscy polegają na nauczaniach technik przywództwa, nieraz dosyć luźno powiązanych z nauczaniem biblijnym. Kościół, to nie jest firma, którą można rozwijać stosując współczesne techniki zarządzania i marketingu. Jedynym wyjściem jest powrót do stylu przywództwa opisanego w Biblii, czyli ''uczniostwa'' i ''sługi" na wzór Chrystusa oraz ścisłe trzymanie się nauczania Pana Jezusa i apostolskiego wzorca ''pierwszego kościoła''. Jezus przekazał nam model ''sługi w służbie''. Wyraźnie mówi o tym w Ewangelii Mateusza 20,27-28: „I ktokolwiek by chciał być między wami pierwszy, niech będzie sługą waszym. Podobnie jak Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służył i oddał życie swoje na okup za wielu”.

Dalszy ciąg w części 4.

Bogdan Podlecki

Poprzednia część                                 Następna część

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz