sobota, 9 kwietnia 2016

Czy słyszysz Boży głos?

Czy słyszysz Boży głos? 

Przeczytajmy uważnie fragment z Księgi Joba 33:13-17: „Po cóż spierałeś się z nim, że na żadne twoje słowa nie odpowiada? Wszak Bóg przemawia raz i drugi, lecz na to się nie zważa: We śnie, w nocnym widzeniu, gdy głęboki sen pada na ludzi i oni śpią na swym łożu. Wtedy otwiera ludziom uszy, niepokoi ich i ostrzega, aby odwieść człowieka od złego czynu i uchronić męża od pychy”. To są słowa młodego, chwilami wzburzonego człowieka – Elihu, który był na początku tylko świadkiem, a potem aktywnym uczestnikiem historii Joba, a właściwie jego wyjścia z doświadczeń. Hebrajskie znaczenie imienia "Elihu", to: "On jest moim Bogiem". Ciekawe, bo w Biblii znaczenie imienia zawsze jest istotne w odniesieniu do duchowego charakteru człowieka. Może Elihu był człowiekiem, który słyszał Boga? Znaczenie tego imienia wskazuje na to, że cechą jego duchowego charakteru było przyznawanie się do Pana Boga. Pytanie retoryczne. Czy my zawsze przyznajemy się do Boga w naszym życiu? Z tego fragmentu wynika, że Elihu był wzburzony na Joba, bo dostrzegł, iż on broni swojej własnej sprawiedliwości. Wcześniej, trzej przyjaciele Joba – Elifaz, Bildad i Sofar potępili go nie znajdując żadnej odpowiedzi na jego problemy. Parafrazując ich słowa, można powiedzieć, że ich usługa dla będącego w doświadczeniach przyjaciela, skoncentrowała się na radzie: "masz chłopie problem z grzechem, więc musisz coś z tym zrobić".

Usługa Elihu była zupełnie inna. Zarzucił Jobowi, że uważa się za sprawiedliwego, ale nie potępił go. Dawał mu szczere odpowiedzi, zapewne wynikające z własnych przeżyć z Bogiem. Trzej przyjaciele pomimo wielu słów, potępili Joba mając mu jednak niewiele do powiedzenia z tego, co wynikało z ich osobistych przeżyć z Bogiem. Umoralniające przemowy tych trzech przyjaciół zajmują aż dziewięć rozdziałów Księgi Joba. Okazuje się, że można wypowiedzieć wiele słów – jednocześnie mając niewiele do powiedzenia. Słowa wypowiedziane przez Elihu zajmują sześć rozdziałów. Też sporo, ale wygląda na to, że Bóg przyznał się do nich, ponieważ zaczął mówić do Joba bezpośrednio po Elihu nie odnosząc się negatywnie do jego wypowiedzi. Czego nie można powiedzieć o Bożej ocenie wypowiedzi trzech przyjaciół Joba. Moja interpretacja tego faktu jest taka, że Elihu mówił w namaszczeniu, czyli "w imieniu Boga", bo takie też jest znaczenie słowa "namaszczenie", czyli robienie czegoś w Bożym autorytecie. Namaszczenie to nie jest tylko posiadanie czegoś, a właściwie KOGOŚ. To jest aktywne wypełnianie Bożej woli będąc przy tym w autorytecie Chrystusa. W Księdze Joba widoczne jest to, że zmęczony doświadczeniami Job odpowiadał na każdą przemowę swoich trzech "przyjaciół". Jednak jak oni już też się zmęczyli, to Job tylko słuchał Elihu nie przerywając mu ani razu. Myślę i to jest tylko moja interpretacja, że Bóg przygotowywał Joba do swojej przemowy i już wcześniej zaczął mówić do niego ustami Elihu. Dlatego mógł już bezpośrednio kontynuować po Elihu w czterech końcowych rozdziałach napominanie, ale jednocześnie "podnoszenie na duchu" Joba. To było takie płynne przejście do Bożej mowy, być może dlatego, żeby zbytnio nie przerazić Joba. Tak więc można powiedzieć, że w tej historii, to Bóg miał najwięcej do powiedzenia, bo JEGO SŁOWA zajęły nie tylko cztery rozdziały, ale razem z przemową Elihu było to dziesięć rozdziałów. Na przykładzie Elihu okazuje się także, że można wypowiedzieć mniej słów, które jednak trafią do serca słuchającego.

Ciekawą rzeczą jest to, że Bóg kazał wstawiać się Jobowi w modlitwie tylko za tymi trzema przyjaciółmi. Czytamy o tym w Księdze Joba 42,7-9: „A gdy Pan wypowiedział do Joba te słowa, odezwał się Pan do Elifaza z Temanu: Mój gniew zapłonął przeciwko tobie i przeciwko dwom twoim przyjaciołom, ponieważ nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job. Dlatego teraz weźcie sobie siedem byków i siedem baranów, idźcie do mojego sługi Joba i złóżcie je na ofiarę całopalną za siebie; a Job, mój sługa, będzie się modlił za was, gdyż tylko jego modlitwy wysłucham, by nie uczynić wam czegoś złego, gdyż nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job. I poszli Elifaz z Temanu, Bildad z Szuach i Sofar z Naama i uczynili to, co im polecił Pan. A Pan wysłuchał Joba”. W tym fragmencie Bóg dwukrotnie nazwał po imieniu grzech tych trzech przyjaciół Joba. Ten grzech, to: "nie mówiliście o mnie prawdy, jak mój sługa Job". Ciekawy jest też fakt, że ilości zwierząt na ofiarę za ich grzech wskazane w tym fragmencie są większe niż typowe ofiary za grzechy podane w Prawie Mojżeszowym. To by wskazywało na to, że nie mówienie prawdy o Bogu jest "ciężkim grzechem". Co prawda nie ma pewności, że historia Joba miała miejsce po ustanowieniu "Zakonu", a raczej wiele wskazuje na to, że chyba jednak przed nadaniem "Prawa". Jednak Bóg nie często zmienia zdanie, jeśli w ogóle je zmienia. Na pewno Pan Bóg nie zmienia zdania, co do zasady SWOJEJ ŚWIĘTOŚCI. Jednak czasem zmienia zdanie ze względu na SWOJĄ ŁASKĘ i MIŁOSIERDZIE. Wyraźnie pisze o tym apostoł Jakub w swoim Liście 2,13: „Nad tym, który nie okazał miłosierdzia, odbywa się sąd bez miłosierdzia, miłosierdzie góruje nad sądem”. Jakie są biblijne przykłady zmiany zdania przez Boga?

  • Zaniechanie sądu nad Niniwą w wyniku pokuty, opisane w Księdze Jonasza.
  • Przedłużenie życia króla Hiskiasza na skutek jego szczerej pokuty (Księga Izajasza 38,1-5).
  • Zmiana zdania co do Bożego przewodnictwa nad Izraelem na skutek wstawiennictwa Mojżesza (2. Księga Mojżeszowa 32,9-14).

Nie wiem, czy ty masz takie świadectwo, ale ja odnoszę wrażenie, że Bóg także zmienił w jakimś momencie zdanie w sprawie mojego zbawienia, ponieważ mój opór i mniej, czy bardziej świadoma zatwardziałość przed nawróceniem miały już kilkudziesięcioletnią historię. I nie stało się to dlatego, że sobie czymś zasłużyłem na zbawienie, ale dlatego, że odwróciłem się od mojego NIE na rzecz TAK dla Boga.

W końcówce fragmentu, który analizujemy, w 9. wersecie czytamy: „A Pan wysłuchał Joba”. Natomiast w następnym, 10. wersecie znajdujemy informację: „Pan zmienił los Joba, gdy wstawiał się za swoimi przyjaciółmi. I rozmnożył Pan Jobowi w dwójnasób wszystko, co posiadał”. Kiedy nastąpił przełom u Joba? Wtedy, gdy był posłuszny Bogu i wykonał to, co mu Pan polecił, czyli wstawił się w modlitwie za swoimi trzema przyjaciółmi. To nie było tak, że najpierw Pan Bóg oddał Jobowi w dwójnasób to, co stracił, a dopiero potem zadowolony Job ochoczo wstawił się za swoimi przyjaciółmi. To jest duchowa lekcja dla każdego z nas. Spróbuj wstawiać się za "przyjacielem", który właściwie pognębił cię, a nie pocieszył, gdy byłeś(aś) jeszcze w trudnych doświadczeniach, to będziesz wiedział(a) o czym mówię. Jeżeli oczekujesz przełomu w swoim życiu, to możesz go nie doświadczyć trwając w nieposłuszeństwie, czy nawet tylko w biernym oczekiwaniu. Wiem o czym mówię na podstawie własnych doświadczeń. Jednak do tego trzeba posłuszeństwa i usłyszenia prawdziwego Bożego głosu do naszego życia.

Pan Bóg dostrzegł szczerość Elihu na równi ze szczerością Joba. Pomimo tego, że Elihu nie mówił słodkich słów do Joba, to mówił pełną i osobiście objawioną prawdę o Bogu. Czy my mówimy prawdę o Bogu, która wynika z naszej osobistej relacji z Nim? Czy mówimy o Bogu, który jest realny w naszym życiu? Czy mówimy tylko o Bogu teoretycznym? Cieszy nas gdy słyszymy od innych coś, co chcemy usłyszeć o sobie. Słowo Boże mówi, że zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. Więc Pana Boga pewnie też cieszy, to co chce usłyszeć o SOBIE, czyli całą praktyczną i osobistą prawdę, a nie tylko suchą teorię.

Mówienie pełnej prawdy wymaga usłyszenia jej od Boga, a właściwie usłyszenia od Niego objawienia tej prawdy. Czy jesteśmy otwarci na to, by usłyszeć Boga? Elihu mówił: „Wszak Bóg przemawia raz i drugi, lecz na to się nie zważa”. Czy raczej jesteśmy nastawieni na to, co chcemy usłyszeć? Pan Bóg zawsze odpowiada, ponieważ ON JEST ŻYWYM SŁOWEM. Jednak to często my jesteśmy nastawieni na odpowiedź według naszej koncepcji. Często nie chcemy usłyszeć Boga, bo tak naprawdę oczekujemy tylko potwierdzenia naszych oczekiwań. Bóg jednak ustami Elihu przestrzega, że łatwo jest wpaść w pychę ludzkich oczekiwań: „Wtedy otwiera ludziom uszy, niepokoi ich i ostrzega, aby odwieść człowieka od złego czynu i uchronić męża od pychy”. To jest Boże ostrzeżenie dla każdego z nas. Jeśli czujemy niepokój, to zastanówmy się jakie jest jego źródło.

Bóg zawsze daje wyjście i jest nim szczera modlitwa w osobistej relacji z Panem Jezusem Chrystusem. Mówi o tym Elihu w dalszej części swojej wypowiedzi w Księdze Joba 33,26-30: „Gdy modli się do Boga, ten jest dla niego łaskawy, pozwala mu oglądać z radością swoje oblicze i tak przywraca człowiekowi jego sprawiedliwość. Śpiewa przed ludźmi, mówiąc: Zgrzeszyłem i złamałem prawo, lecz mi za to nie odpłacono, odkupił moją duszę od zejścia do grobu, a moje życie mogło oglądać światło. Oto Bóg czyni to wszystko z człowiekiem dwa razy, trzy razy, aby wywieść jego duszę z grobu, oświecić światłem żyjących”. Pan Bóg ma zawsze nagrodę za naszą szczerość i mówienie o Nim prawdy wynikającej z osobistej więzi. Bóg zawsze chce dawać, jednak patrzy też, jakie są nasze oczekiwania i motywacje. Czy nasze nastawienie jest tylko na branie, czy także na dawanie? W sytuacji gdy oczekujemy, np. na finansowe wsparcie, to być może zapominamy o postawie siewcy, w tym szczególnie finansowego.

W tym ostatnim fragmencie są zawarte dwa ważne Boże przesłania. Pierwsze z nich znajdujemy w 26. wersecie: „Gdy modli się do Boga, ten jest dla niego łaskawy, pozwala mu oglądać z radością swoje oblicze i tak przywraca człowiekowi jego sprawiedliwość”. W tym wersecie zawarta jest dobra definicja modlitwy. Czym jest szczera modlitwa? To otwarcie na Boży głos i oglądanie Bożego oblicza w osobistej relacji z NIM. Modlitwa nie jest jedynie przekazem naszych oczekiwań, ale otwarciem na Boże oczekiwania wobec naszego życia. Tu jest jednak bardzo kontrowersyjny fragment: „tak przywraca człowiekowi jego sprawiedliwość”. Co to znaczy? To oznacza, że szczera modlitwa jest przywróceniem tego, co Bóg założył dla człowieka od początku stworzenia. Jest przywróceniem jedności z Bogiem i zaakceptowaniem Bożej sprawiedliwości w naszym życiu. Adam i Ewa nie byli od początku nadzy. Biblia nie mówi o tym, że byli nadzy. Nie mówi też wyraźnie czy byli ubrani. Dopiero po wyborze przez nich niezależności od Boga na skutek zwiedzenia, dostrzegli, że są nadzy. Oni wcześniej chodzili odziani w Bożą sprawiedliwość i chwałę. To była oczywiście ich "duchowa odzież". Po upadku i wyborze niezależności, Boża chwała została im zabrana. Charakterystyczne jest to, że ukrywali swoją nagość nie przed sobą, ale przed Bogiem. Oni próbowali schować się przed Bogiem. To Bóg widział ich jako nagich, czyli pozbawionych chwały. Więc przyodział ich w skóry. Jednak ten Boży gest wymagał ofiary z życia zwierząt. To wymagało ceny i ofiary. Życie w Bożej sprawiedliwości zawsze wymaga poniesienia ceny. W modlitwie, sprawiedliwość człowieka staje się jednością z Bożą sprawiedliwością. W takim kontekście fragment z 1. Listu do Tesaloniczan 5,16-18: „Zawsze się radujcie. Bez przystanku się módlcie. Za wszystko dziękujcie; taka jest bowiem wola Boża w Chrystusie Jezusie względem was”, nabiera nowego znaczenia. Kluczem dobrego zrozumienia tego fragmentu są słowa: "zawsze" oraz "za wszystko". Bez przystanku się modlić i za wszystko dziękować, to znaczy zawsze chodzić w Bożej sprawiedliwości. Można sparafrazować ten fragment: "Bożą wolą dla naszego życia jest to, żebyśmy zawsze: radowali się w Bogu, chodzili w Bożej sprawiedliwości i za wszystko Bogu dziękowali". Tu mamy takie trzy normy osobistego i społecznego życia chrześcijańskiego:

1. Radość się w Bogu, która powinna możliwie jak najczęściej pokazywać się na naszej twarzy.

2. Chodzenie w Bożej sprawiedliwości, czyli dobrze rozwinięte osobiste życie modlitewne.

3. Wdzięczność i chwała dla Boga za wszystko, co mamy z Jego ręki.

Czy te trzy normy życia chrześcijańskiego są szczerze zaakceptowane w naszym życiu?

Drugie przesłanie znajdujemy w Księdze Joba 33,29-30: „Oto Bóg czyni to wszystko z człowiekiem dwa razy, trzy razy, aby wywieść jego duszę z grobu, oświecić światłem żyjących”. Nasz Pan jest Bogiem wielu szans. To znaczy, że Bóg wie, iż nasza ludzka natura ma tendencje do niezależności. Bóg szanuje naszą wolność i zawsze daje nam prawo do podjęcia decyzji. Nasza wolność jest określona w Biblii jako wolna wola. Życie w Bożej sprawiedliwości jest zawsze efektem naszej decyzji. Umożliwia to jednak nasze rozbudowane osobiste życie modlitewne.

Usłyszenie Bożego głosu, musi się łączyć z powiedzeniem Panu Bogu bezwarunkowego TAK. Bóg oczekuje wyraźnej decyzji. Czytamy o tym w Liście Jakuba 5,12: „niech wasze "tak" będzie "tak", a wasze "nie" niech będzie "nie"”. Przed moim nawróceniem przez ponad 20 lat mówiłem Bogu NIE. Jednak teraz z perspektywy czasu widzę, że to było chyba szczere NIE. Ponieważ mówiłem NIE dlatego, że nie chciałem podporządkować się Bogu, a nie dlatego, że nie wiedziałem co zrobić. Tylko Bóg, Duch Święty może przekonać, żeby nasze szczere NIE drastycznie przemieniło się w szczere TAK. Przez porównanie z naturalnym porodem można powiedzieć, że nowo narodzenie jest drastycznym rozwiązaniem. Nie można tylko tak trochę się narodzić. Myślę, że zdecydowanie gorzej jest, gdy to nasze TAK Bogu jest nie do końca szczere. Tak jak Pan Bóg docenił szczere TAK i szczere NIE w postawie Joba wobec doświadczeń oraz w wypowiedziach o Jobie młodego Elihu. Pan Bóg mówi do nas wieloma sposobami. Jednak przeszkodą są nasze osobiste filtry, czyli nasze osobiste oczekiwania. Nasza natura powoduje, że przyjmujemy raczej to, co jest zgodne z naszymi oczekiwaniami. Czy w naszym życiu chrześcijańskim doświadczyliśmy tego, że od początku zakładamy, iż to co mówi nam Bóg, nie może być naszym oczekiwanym rozwiązaniem? Często, coś co jest niezgodne z naszymi oczekiwaniami, jest właśnie Bożym wybawieniem dla nas. Jednak z drugiej strony, coś co wygląda w naszych oczach na wybawienie, może okazać się jego podróbką. Bez osobistej relacji z Panem Jezusem Chrystusem możemy nie rozpoznać prawdziwej Bożej odpowiedzi. Tak przez długi czas robił Job. Lecz w końcu przyznał: „Tylko ze słyszenia wiedziałem o Tobie, lecz teraz moje oko ujrzało cię”.

Elihu był otwarty na Boży głos i to zostało w jego postawie docenione przez Pana Boga. Czy jesteśmy otwarci na usłyszenie Bożego głosu? Czy chcemy usłyszeć Boży głos? Czy może jest nam wygodniej bez tego? Bóg chce byśmy wyłączyli nasze osobiste filtry i słuchali Jego rzeczywistego głosu. Boży głos jest zniekształcany przez nasze oczekiwania i emocje. Prawdziwy Boży głos słyszymy w wyciszeniu i nastawieniu na posłuszeństwo. Prorok Eliasz po spektakularnym zwycięstwie też miał swoje oczekiwania. Co go czekało? Próba, czy potrafi usłyszeć Boży głos. Wicher, grzmoty, trzęsienie ziemi symbolizowały jego własne OCZEKIWANIA. Lekki powiew, to był RZECZYWISTY BOŻY GŁOS, który zachęcił go do dalszej służby. Wszyscy potrzebujemy wyciszenia, by nie przegapić żadnej okazji usłyszenia Bożej korekty, czy jeszcze częściej – Bożej zachęty. Wszyscy potrzebujemy zrozumienia i stosowania zasady "jak dzieci", o której mówił Pan Jezus Chrystus. Jednak chodzi tu o dobre zrozumienie tej zasady. Dobre zrozumienie, to dziecięca ufność i bezgraniczne posłuszeństwo OJCU. Złe zrozumienie, to całe życie chrześcijańskie "jak dzieci", czyli w nieposłuszeństwie, a czasem w buncie. Jako wierzący i jako kościół przechodzimy różne, czasami bardzo szumne wydarzenia. Mamy swoje oczekiwania, a w każdym razie ja je mam. Jednak nie możemy sobie przy tym pozwolić na nie usłyszenie prawdziwego Bożego głosu. Boże Słowo nieustannie przypomina nam o tym i jest wyraźną zachętą dla każdego z nas. W Liście do Hebrajczyków 4,7 czytamy: „Przeto znowu wyznacza pewien dzień, "dzisiaj", mówiąc przez Dawida po tak długim czasie, jak to przedtem zostało powiedziane: Dziś, jeśli głos jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych”. To przesłanie jest dla każdego z nas, bez względu na czas i miejsce, w którym teraz jesteś w swoim osobistym i społecznym chrześcijaństwie.


Bogdan Podlecki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz