niedziela, 17 kwietnia 2016

Autorytet w aktualnym namaszczeniu cz. 1

Autorytet w aktualnym namaszczeniu cz. 1 

Na początek taka refleksja w związku z aktualnymi wydarzeniami w Polsce. Niedawno były obchody 1050 rocznicy "chrztu Polski". Tak naprawdę była to rocznica chrztu króla Mieszka I. Nauczanie całej Biblii nie wspomina o możliwości ochrzczenia się za naród. Oczywiście można mówić o pewnej symbolice. Jak trochę znam historię, to była to raczej decyzja polityczna wyboru jednej z możliwych opcji religijnych dla powstającego Państwa Polskiego. Jako człowiek "ewangelicznie wierzący" nie czuję się podporządkowany autorytetowi tego wyboru. Każdy z nas dokonuje indywidualnego wyboru życia pod Bożym autorytetem. Dzisiaj w różnych systemach religijnych nie jest to takie oczywiste. Istnieją praktyki podejmowania wyborów za człowieka. Nie jesteśmy chrześcijanami tylko dlatego, że jesteśmy Polakami (Polkami). Nie jesteśmy też chrześcijanami dlatego, że urodziliśmy się, a nawet ochrzciliśmy się w rodzinie chrześcijańskiej. Nie jesteśmy chrześcijanami tylko dlatego, że chodzimy do jakiegoś kościoła chrześcijańskiego. Natomiast jesteśmy i możemy być chrześcijanami dlatego, że uznaliśmy Jezusa Chrystusa rzeczywistym Panem naszego życia i świadomie ochrzciliśmy się. Zasadą biblijną, ale także funkcjonującą w świecie jest to, że jeżeli służymy komuś, np. pracujemy dla kogoś, to uznajemy autorytet tego kogoś. Jednak w świecie ta zasada często przyjmuje formę zniewolenia. Mam tu na myśli, np. wymagania bezwzględnego podporządkowania się regułom korporacyjnym. W Bożym Królestwie jest inaczej. Jesteś sługą Bożym, ale jednocześnie możesz być w pełni namaszczonym współpracownikiem w Bożym autorytecie, jednocześnie będąc w pełni wolnym. Między innymi to właśnie różni rozumienia pojęcia autorytetu w świecie oraz w osobistym i społecznym chrześcijaństwie.

Autorytet chrześcijanina jest przyjęciem i używaniem Bożej mocy we wszystkich aspektach jego życia. Jesteśmy tylko ludźmi. Często w pewnych dziedzinach naszego życie nie korzystamy z danego nam autorytetu. Najpełniejsze życie w autorytecie jest połączone z namaszczeniem. Co to jest namaszczenie? Jest to duchowa moc, która w odniesieniu do naszego chrześcijańskiego życia, łamie jarzmo i niweczy wszelkie plany diabelskie. Namaszczenie jest niezbędne do pełni życia w Bożym autorytecie. Okazuje się, że można korzystać z autorytetu bez namaszczenia. Takim biblijnym przykładem jest życie króla Saula. Kiedy został namaszczony, to nie zawsze korzystał z Bożego autorytetu. Często wycofywał się. Kiedy namaszczenie zostało mu przez Boga odebrane na rzecz Dawida, to nagle chciał korzystać z autorytetu. A nawet walczył z Dawidem o odzyskanie namaszczenia. Saul boleśnie odczuł konsekwencje braku namaszczenia, a w konsekwencji życia bez Bożego autorytetu. Jednak można, powiem więcej, wręcz trzeba korzystać z Bożego autorytetu w namaszczeniu. Biblijnych przykładów mamy bardzo wiele, np. Mojżesz, czy apostoł Paweł.

Życie w namaszczeniu jest przyjęciem Bożej mocy dla naszego życia. Namaszczenie jest w nas, bo jest w nas Chrystus. Greckie słowo, które w języku polskim znamy jako "Chrystus" jest tłumaczeniem hebrajskiego słowa, które oznacza "namaszczony", czyli Mesjasz. Chrystus jest zawsze namaszczony, czyli żyje w wiecznym Bożym TERAZ w pełnym Bożym namaszczeniu. Jeżeli wierzymy, że Chrystus jest w nas, to jak możemy nie wierzyć, że jest w nas Jego namaszczenie. W Liście do Filpian 2,13 czytamy: „Albowiem Bóg to według upodobania sprawia w was i chcenie i wykonanie. W oryginale greckim tego fragmentu jest: "Bóg działający w was". Czyli BÓG działający w nas jest naszym NAMASZCZENIEM i to pozwala nam żyć w JEGO AUTORYTECIE. Na marginesie takie pytanie. Czy można przekazać namaszczenie, np. przez włożenie rąk? Do końca nie wiem. Wydaje mi się, że tak. Widziałem to na własne oczy, a nawet uczestniczyłem w tzw. "aktach udzielania". Jednak widziałem także po owocach, że czasem może być w ten sposób przekazywane niekoniecznie Boże namaszczenie. Namaszczenie sprawia Bóg w Osobie Ducha Świętego udzielając nam jednocześnie autorytetu Chrystusa.

Pan Bóg zostawia naszej wolnej woli możliwość działania w JEGO namaszczeniu i w JEGO autorytecie. Jednak to jest pakiet, czyli autorytet w namaszczeniu. Żeby żyć w autorytecie i namaszczeniu, to musimy pozwolić na to, by Bóg, który jest w nas mógł działać także przez nas. Świadoma decyzja poddania swojego życia Chrystusowi, to wprowadzenie w swoim życiu wyznania apostoła Pawła z Listu do Galacjan 2,20: „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie. Paweł pisze też w 1. Liście do Koryntian 6,17: „Kto zaś łączy się z Panem, jest z nim jednym duchem. Łącząc te dwa fragmenty można powiedzieć, że życie w wierze, to życie z Bogiem, czyli w Bożym namaszczeniu i autorytecie. Innymi słowy to życie w duchowej jedności z Bogiem ze względu na to, że Chrystus przez Ducha Świętego jest w nas.

Namaszczenie jest niezbędne do prawidłowego, czyli zgodnego z wolą Bożą funkcjonowania człowieka wierzącego w Kościele Pana Jezusa Chrystusa. Dzisiaj nie musimy czekać na proroka, który wyleje na nas dzban oleju namaszczenia. Aczkolwiek sam wiem po sobie, że czasem przydałoby mi się wylanie dzbana zimnej wody na głowę, żebym się przebudził do życia w Bożym autorytecie. Dzisiaj Bóg udziela namaszczenia i autorytetu Chrystusa poprzez działanie Ducha Świętego w nas. W pełnym namaszczeniu jesteśmy czyści i całkowicie uświęceni przed Bogiem. W pełnym namaszczeniu diabeł nie może nam nic zarzucić. Oczywiście o ile żyjemy w pełnej Bożej zależności. Chciałbym się mylić, ale jednak gdy żyjemy w pewnych dziedzinach naszego życia w niezależności od Boga, to diabeł może nieźle namieszać w naszym życiu. Można powiedzieć, że w pełnym namaszczeniu "działamy w imieniu Boga". Czy mamy pełną świadomość tego, że możemy korzystać z pełni autorytetu Chrystusa? Namaszczenie otrzymuje każdy wierzący z chwilą, gdy podejmie decyzję poddania swojego życia Panu Bogu i pójścia za Jezusem. Jest tu jednak mowa o szczerym poddaniu i uczniostwie. Namaszczenie musi być w nas stale uwalniane i aktualizowane. Także przez poddawanie Bogu tych dziedzin naszego życia, których jeszcze nie poddaliśmy pod pełną Bożą zależność. 

Biblijnym przykładem działania Bożego namaszczenia i autorytetu może być historia opisana w 4. Księdze Mojżeszowej 21,4-6: „Od góry Hor wyruszyli potem ku Morzu Czerwonemu, aby obejść ziemię Edom. Lecz lud zniecierpliwił się w drodze. I zaczął lud mówić przeciw Bogu i przeciw Mojżeszowi: Po co wyprowadziliście nas z Egiptu, czy po to, abyśmy pomarli na pustyni? Gdyż nie mamy chleba ani wody i zbrzydł nam ten nędzny pokarm. Wtedy zesłał Pan na lud jadowite węże, które kąsały lud, i wielu z Izraela pomarło”. Tragiczna sytuacja Izraela została zapoczątkowana grzechem nieposłuszeństwa skierowanym przeciw Bogu i Mojżeszowi. Izrael nie potrafił sprostać próbie cierpliwości. Zniecierpliwienie spowodowało nieposłuszeństwo, a potem bunt. Skutki grzechu były już bardzo widoczne i symbolizowały je kąsające węże. Biblia wyraźnie mówi, że zapłatą za grzech jest śmierć i jak czytamy w tym fragmencie: "wielu pomarło". Czy taki schemat wydarzeń jest nam obcy? Tracimy cierpliwość, bo wydaje nam się, że nasz życiowy plan jest najlepszy i nie dajemy miejsca Panu Bogu na jego skorygowanie. Czasem jest inaczej, nie mamy swojego planu, ale na to, co proponuje Bóg brakuje nam cierpliwości. Taki schemat ma też miejsce w życiu współczesnych narodów. Zamachy terrorystyczne, np. w Paryżu, czy w Brukseli, czy nawet "najazd ekstremistycznych imigrantów" (nie mylić z uchodźcami, którzy nie muszą być ekstremistami religijnymi) mogą być elementami współczesnego "kąsania". Pan Bóg był, jest i będzie taki sam. Jest miłosierny, cierpliwy, ale też używa "współczesne węże", by wyraźnie pokazać, że dopuszczalne granice, jako skutki grzechu zostały przekroczone. Podobnie może być w życiu wierzących. Pierwszym przesłaniem wynikającym z tego fragmentu jest to, że w sytuacjach, gdy skutki grzechu prowadzą do odstępstwa, to Bóg może spowodować "kąsanie", które w przypadku skrajnej zatwardziałości może być śmiertelne.

Jest także drugie przesłanie w dalszej części tego fragmentu, czyli w 4. Księdze Mojżeszowej 21,7-9: „Przyszedł więc lud do Mojżesza i rzekli: Zgrzeszyliśmy, bo mówiliśmy przeciwko Panu i przeciwko tobie; módl się do Pana, żeby oddalił od nas te węże. I modlił się Mojżesz za lud. I rzekł Pan do Mojżesza: Zrób sobie węża i osadź go na drzewcu. I stanie się, że każdy ukąszony, który spojrzy na niego, będzie żył. I zrobił Mojżesz miedzianego węża, i osadził go na drzewcu. A jeśli wąż ukąsił człowieka, a ten spojrzał na miedzianego węża, pozostawał przy życiu”. Bóg jest wierny. On zawsze daje rozwiązanie i na tym przesłaniu się skupimy. Tym rozwiązaniem jest uwolnienie namaszczenia, adekwatnego i aktualnego do danej sytuacji, które umożliwia działanie w autorytecie. Pan Bóg może uwolnić w nas aktualne namaszczenie, jeżeli będziemy szczerze pokutować, np. z tego, że nie używamy posiadanego już namaszczenia i odnowimy naszą osobistą relację z Jezusem Chrystusem. Ta relacja musi być ciągle świeża. Bóg może uwolnić w nas namaszczenie, jeżeli będziemy do Niego o to szczerze wołali. Pan Bóg daje też rozwiązanie używając konkretnego człowieka, często przywódcę, jakim był Mojżesz. Naszym zadaniem jest jednak zwrócić się o tę pomoc, tak jak wołali o to Izraelici. Jednak w każdym przypadku Pan Bóg wymaga od nas pełnego zaufania i wykonania pewnych kroków wiary. Fragment z 4. Księgi Mojżeszowej 21,4-9, który analizujemy pokazuje nam to, że do uwolnienia namaszczenia w celu pokonania określonych trudności w naszym życiu spowodowanych grzechem, konieczne jest wykonanie trzech kroków wiary. Pierwszym krokiem jest zawołanie do Boga, czyli szczera pokuta i modlitwa. Drugim krokiem jest usłyszenie Bożej odpowiedzi. Biblia często nazywa to słowem "rhema". Trzecim krokiem jest precyzyjne wykonanie otrzymanego od Boga Słowa. Jak chcesz, to możesz nazwać to biblijną teorią "trzech kroków". Jednak nie jest to tylko teoria, ale jednocześnie praktyka, na co wskazuje ten fragment Bożego Słowa.

Skutki grzechu Izraela były widoczne w postaci kąsających węży, więc lud pokutował i prosił swojego lidera o modlitwę, czyli było to wstawiennictwo człowieka modlitwy. Jednak w tej historii można zauważyć także to, że pokuta i odwrócenie się od grzechu nie spowodowały zniknięcia jego skutków. Węże od razu nie zniknęły. Pan Bóg dał rozwiązanie, które trzeba było przyjąć przez wiarę, mimo że okoliczności dalej wyglądały źle. Jeżeli pozwolimy grzechowi wejść do naszego życia, to jego skutki możemy jeszcze odczuwać, nawet po upamiętaniu. Pan Bóg nie usunął skutków problemu, ale dał środki na jego rozwiązanie. Jednak zawsze szukanie rozwiązania zaczyna się od pokuty. Bóg tak, jak działał wśród narodu wybranego, tak samo działa i dzisiaj. Jeżeli pojawia się grzech w naszym życiu, to pokutujmy niezwłocznie, najlepiej nie czekając na pojawienie się jego skutków. Jeśli jesteśmy pewni, że nie mamy już z czego pokutować, to w uniżeniu szukajmy Bożego rozwiązania naszych problemów. Moje doświadczenia wskazują na to, że Pan Bóg nie będzie działał w naszej trudnej sytuacji, jeżeli dopuścimy do siebie myśli: "sam poszukam wyjścia". Bóg tylko wtedy da odpowiedź i środki na rozwiązanie, jeśli szczerze zawołamy: "bez Twojej pomocy nie potrafię, szukam Twojej woli i Twojego rozwiązania".

Kiedy się uniżymy przed Panem Bogiem, wtedy On nam daje odpowiedź, którą musimy bardzo ściśle wykonać. Dopiero wtedy przychodzi namaszczenie od Boga, które pozwoli na rozwiązanie trudnej sytuacji. Czyli dopiero nasze kroki wiary, które są często działaniem zgodnym z wolą Bożą uwalniają w nas namaszczenie. Dzieje się tak dlatego, że za naszą wiarą poszły konkretne uczynki wiary. Biblia mówi o tym bardzo wyraźnie w Liście Jakuba 2,26: „Bo jak ciało bez ducha jest martwe, tak i wiara bez uczynków jest martwa”. Możemy wyznawać, że wierzymy, ale jeśli nie pójdą w ślad za wiarą konkretne kroki, czyli uczynki wiary, to możemy nie wykorzystać Bożej odpowiedzi do rozwiązania naszej trudnej sytuacji. Zawodzą działania na własną rękę, ale nie zawodzi Bóg, jeśli ściśle wykonujemy to, co do nas mówi. Jeśli ograniczymy się tylko do pierwszego kroku – wyznania i pokuty lub drugiego kroku – usłyszenia Bożej odpowiedzi, ale nie zrobimy trzeciego kroku – dokładnego wykonania Bożej odpowiedzi, to możemy nie doświadczyć przełomu w naszych trudnych okolicznościach. Pan Bóg oczekuje od nas wykonania tych trzech kroków wiary, by mógł nam dać w SWOJEJ ŁASCE coraz więcej. Namaszczenie przychodzi po otrzymaniu Bożej odpowiedzi na nasze szczere zawołanie do Boga. I tak, jak Boża odpowiedź jest zawsze adekwatna do danej sytuacji, tak i namaszczenie jest aktualne do rozwiązania tego konkretnego problemu. Jeżeli próbujemy wykorzystać je ponownie w innej sytuacji, to może się to okazać mało skuteczne. Nie szukajmy wtedy wytłumaczeń, że czas nieodpowiedni, czy sytuacja jeszcze nie dojrzała do rozwiązania. Może po prostu nie szukaliśmy Bożego oblicza i nie otrzymaliśmy nowego namaszczenia do rozwiązanie nowej trudnej sytuacji, próbując bazować na starym, nieaktualnym już dla tego problemu namaszczeniu. 

Ciąg dalszy historii związanej z miedzianym wężem znajdujemy we fragmencie dziejów króla Hiskiasza w 2. Księdze Królewskiej 18,4: „On to zniósł świątynki na wyżynach, potrzaskał słupy i rozkruszył węża miedzianego, którego sporządził Mojżesz; do tego bowiem czasu synowie izraelscy spalali mu kadzidło, nazywając go Nechusztan”. Mojżesz jako mąż Boży miał namaszczenie do rozwiązania problemu Izraela poprzez zrobienie i osadzenie na drzewcu miedzianego węża. Jeszcze wcześniej w Egipcie do użycia laski zamieniającej się w węża. Natomiast Hiskiasz, jako Boży reformator miał namaszczenie do przewodzenia wielkim przebudzeniem duchowym w Judzie poprzez zniszczenie tego węża, nazywanego Nechusztanem. Chodzenie w aktualnym namaszczeniu i posłuszeństwo wobec Bożej woli może prowadzić do pozornie sprzecznych zachowań. Hiskiasz zniszczył to, co zrobił na polecenie Pana, mąż Boży Izraela – Mojżesz. Ten przykład wskazuje na to, że w Królestwie Bożym nie ma ustalonych schematów. Pan Jezus Chrystus też nie podawał uniwersalnych zasad postępowania w konkretnej sytuacji. Nawet jeśli pytano wprost Jezusa, to odpowiedź była inna niż spodziewali się zadający pytanie, np. w historii o bogatym dostojniku z Ewangelii Łukasza 18,18-27. Ten dostojnik prawdopodobnie był pewny, że już wszystko dobrze robi w swojej religijności. Jednak propozycja Chrystusa, żeby dosłownie poddał Mu wszystko w swoim życiu, czyli sprzedał i rozdał cały swój majątek sprawiła, że wycofał się.

Pan Bóg zawsze daje świeże namaszczenie do rozwiązania trudnej sytuacji przez osobiste Słowo. Jeżeli przyjmiemy Bożą odpowiedź i wykonamy kroki wiary dokładnie według tej odpowiedzi, to wtedy Bóg uwalnia w nas aktualne namaszczenie do rozwiązania tej konkretnej sytuacji. Przyjrzyjmy się bliżej sytuacjom, w jakich znaleźli się dwaj mężowie Boży: Mojżesz i Hiskiasz. Mojżesz jako pośrednik między Bogiem a Izraelem w przekazaniu Bożego Prawa, złamał jedną z podstawowych zasad Dekalogu. Jaką? Uczynił podobiznę zwierzęcia. Czy możemy sobie wyobrazić podobną sytuację, że słyszymy Boży nakaz zrobienia czegoś podobnego? Mojżesz był posłuszny Bożej woli i zrobił coś przeciw "zakonowi Izraela". Pan Bóg może także od nas zażądać, byśmy uczynili coś przeciwko naszemu uporządkowaniu, a może i ustalonym regułom kościelnym. Czy wtedy także okażemy Mu swoje posłuszeństwo? Mojżesz uczynił tak, bo tak mu polecił Bóg i dopiero wtedy nastąpiło uwolnienie namaszczenia. W innej historii czytamy, że Jozue kazał robić głupie rzeczy wokół murów Jerycha, ale było to na polecenie Boga. Dopiero wtedy zyskał namaszczenie, a wraz z nim cały Izrael i nastąpił wielki przełom. Oczywiście, dzisiaj mając wgląd w całe Boże Słowo, wiemy, że Mojżesz w posłuszeństwie Bogu miał objawienie, iż to nie podobizna węża miała moc uzdrawiania, lecz było to prorocze wydarzenie zapowiadające nasze uwolnienie ze skutków grzechu przez ofiarę Pana Jezusa Chrystusa. To bezwzględne posłuszeństwo Mojżesza uwolniło namaszczenie do rozwiązania tej trudnej dla Izraela sytuacji. Dzisiaj także dla nas, to jest bardzo ważna lekcja, żeby zrozumieć to, że to Bóg ustanawia reguły i działa kiedy chce i jak chce. Tak samo nasze bezwzględne posłuszeństwo wobec Bożego Słowa może wyzwolić w nas namaszczenie do rozwiązania naszych i nie tylko naszych problemów. 

Podobnie Hiskiasz był posłuszny Bożej woli i zniszczył to, co było bezpośrednim przyczynkiem do uwolnienia mocy Bożej w czasach Mojżesza. To musiał być niesamowity akt odwagi z jego strony. Świątyńki na wyżynach i słupy były miejscami kultu i oddawania czci bożkom i stojącym za nimi demonom. Hiskiasz odważył się podporządkować Bożemu Słowu i potraktował Nechusztana na równi z innymi bożkami. Jest to także dla nas lekcja polegająca na tym, że w miejsce nieaktualnego dla danej sytuacji namaszczenia, może przyjść ograniczenie Bożej mocy lub nawet zniewolenie. W kościołach, które nie przyjmują świeżego namaszczenia, czyli jak to kiedyś trafnie określił pastor Arek Krzywodajć – nie śpiewają nowej pieśni namaszczenia, ludzie mogą być religijnie zniewoleni. Dzieje się tak dlatego, gdyż w miejsce nieaktualnego namaszczenia może pojawiać się bałwan, który przeszkadza wierzącym iść do przodu. Także w Kościele Pana Jezusa Chrystusa mogą być wierzący, którzy zatrzymali się na wcześniejszym namaszczeniu. Wytworzyli sobie własnego Nechusztana i nie mogą iść dalej na drodze do dojrzałości chrześcijańskiej. Czytamy o tym wyraźnie w 2. Księdze Królewskiej 17,41: „I tak te narody oddawały cześć Panu, ale służyły też swoim bałwanom. Również ich synowie i wnuki postępują tak, jak postępowali ich ojcowie, aż do dnia dzisiejszego”. To jest niestety prorocze ostrzeżenie dla Kościoła Bożego. Nechusztan jest symbolem nieaktualnego namaszczenia. Jednocześnie był "świętą relikwią" Izraela, wykonaną na polecenie Mojżesza i nikomu nie przyszło do głowy zniszczyć go. Hiskiasz był posłuszny Bogu i potraktował Nechusztana jako jednego z bałwanów i blokadę uwolnienia Bożej mocy. Dopiero wtedy rozpoczęło się przebudzenie w Judzie.

Prawdziwe przebudzenie może się rozpocząć wtedy, gdy zostaną usunięte "Nechusztany", które urosły już do rangi bożków. W Polsce to jest szczególnie widoczne. Przebudzenie rozpocznie się w nas, jeśli my jako wierzący pousuwamy swoje osobiste "Nechusztany". To, co działało się wczoraj (dawniej) niekoniecznie będzie działać dzisiaj. To, co działa gdzie indziej, niekoniecznie będzie działać u nas i na odwrót. Kluczem jest nasza stała i osobista relacja z Panem Jezusem Chrystusem. Tak, jak w głębokiej relacji z Panem Bogiem był Mojżesz i On wydał mu świadectwo w 4. Księdze Mojżeszowej 12,7-8: „Lecz nie tak jest ze sługą moim, Mojżeszem. W całym moim domu jest on wiernym. Z ust do ust przemawiam do niego, i jasno, a nie w zagadkach. I prawdziwą postać Pana ogląda on. Dlaczego więc ośmieliliście się wypowiadać się przeciwko słudze memu, Mojżeszowi?”. Kluczem jest także nasze bezwzględne posłuszeństwo. Tak, jak posłuszny był Hiskiasz i Bóg także jemu wydał świadectwo w 2. Księdze Królewskiej 18,5-7: „Na Panu, Bogu Izraela, polegał, tak że nie było po nim takiego jak on w gronie wszystkich królów judzkich, ani w gronie jego poprzedników. Był przywiązany do Pana i nie odstępował od niego, przestrzegając przykazań, jakie Pan nadał Mojżeszowi. Toteż Pan był z nim, wszystko, co przedsięwziął, wiodło mu się. Zbuntował on się przeciwko królowi asyryjskiemu i wypowiedział mu poddaństwo”. Te klucze, czyli osobista relacja z Jezusem i pełne posłuszeństwo Bożej woli, wyzwolą w nas odwagę, by podjąć kroki wiary w ślad za otrzymanym Słowem Bożym, czy też Bożą odpowiedzią na modlitwy. Wtedy nastąpi uwolnienie namaszczenia i Bożego autorytetu w naszym życiu.

Na zakończenie biblijny fragment już bez mojego komentarza, ale z oczekiwaniem, że skomentujesz to w pełnej zgodności swojego ducha i Bożego Ducha Świętego. Ten fragment także możemy odnieść do wołania do Pana o Boży autorytet w aktualnym namaszczeniu dla naszego życia. Znajdujemy go w Księdze Jeremiasza 33,3: „Wołaj do mnie, a odpowiem ci i oznajmię ci rzeczy wielkie i niedostępne, o których nie wiesz!. Dodam tylko od siebie: "o których jeszcze nie wiesz, ale możesz dowiedzieć się jak zawołasz do Boga".


Bogdan Podlecki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz