Ziemia
święta
W Internecie natknąłem się na tzw. "forum chrześcijańskie", gdzie dyskutowano na temat cudów w Biblii. Szczegółowym wątkiem dyskusji był "gorejący krzew" przy spotkaniu Mojżesza z Bogiem na pustyni. Wypowiedzi były różne. Od poważnych prób zrozumienia symboliki biblijnej, przez neutralne uzasadnienia botaniczno - fizyczne, np. samozapłon oparów olejków eterycznych, po kpiąco – wyszydzające, czy wręcz "wyżydzające", antyreligijne sformułowania. Jednak ciekawe było to, że niemal od początku wszyscy uczestnicy forum dali się sprowadzić na dyskusję tylko na temat krzewu. Wszyscy skupili się na krzaku! W walce na argumenty w dyskusji zagubił się Pan Bóg. Nie wspomnę już o człowieku – Mojżeszu. Jednak to jest takie naturalne, że skupiamy się na szczególe, a tracimy z oczu sedno, czyli obraz całości problemu. Nawet jeśli paliły się olejki eteryczne, to paliły się za sprawą Boga, który chciał skupić uwagę Mojżesza na SOBIE, wykorzystując do tego płonący krzew. W znanej biblijnej historii, to wielka ryba połknęła Jonasza. Powiem szczerze, że gdyby z jakichkolwiek Bożych względów w tej historii, to Jonasz miałby połknąć wielką rybę, to nie miałbym większych problemów z zaakceptowaniem tego przesłania. W moim życiu Pan Bóg dał mi łaskę do przełknięcia nie tylko wielkich, ale dla mnie olbrzymich konsekwencji mojego nieposłuszeństwa Bogu.
To,
co chcę teraz powiedzieć jest dla ciebie, w jakimkolwiek miejscu
dzisiaj stoisz, czy siedzisz. Mówię oczywiście o duchowym miejscu.
Jeśli nawet teraz fizycznie siedzisz, to i tak w duchowy sposób
musisz stanąć przed Świętym Bogiem. Słyszałem kiedyś zabawną
historię. Pewien ojciec chciał przeprowadzić rozmowę
dyscyplinującą z synem. Chcąc wyegzekwować posłuszeństwo
powiedział: "może byś tak wstał od tego komputera, jak do
ciebie mówię". Dziecko zareagowało ze strachu i wstało, ale
pomyślało: "nawet jeśli wstałem, to i tak w myślach dalej
siedzę i robię to, co chcę". Myślę, że to samo dotyczy
naszej duchowej postawy przed Panem Bogiem. Stania
przed Świętym Bogiem nie można udawać, bo to nie zadziała na
dłuższą metę.
Bóg patrzy na serce, a nie na fizyczną postawę. Zdecydowanie
ważniejsze jest to, żeby w duchu zawsze stać przed Bogiem, czyli
być w osobistej relacji z Panem Jezusem Chrystusem.
Przyjrzyjmy
się biblijnej relacji Mojżesza, opisującej kluczowy moment jego
spotkania z Bogiem. W 2. Księdze Mojżeszowej 3,5 czytamy: „Wtedy
rzekł: Nie zbliżaj się tu! Zdejm z nóg sandały swoje, bo
miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą”.
Mojżesz był bezpośrednim uczestnikiem tego spotkania. Można
powiedzieć, że przekazuje nam bardzo bliską relację z tej
sytuacji. Pan Bóg mówi do Mojżesza: „nie
zbliżaj się tu”.
Moje zrozumienie jest takie, że Bóg mówi: "nie skupiaj się
na szczegółowym oglądaniu płonącego krzewu, bo to nie jest aż tak ważne". Innymi słowy Mojżesz usłyszał to, że zdecydowanie
ważniejsze jest to, żeby skupił się na miejscu swojego osobistego
spotkania z Bogiem, czyli na miejscu, na którym teraz stoi. Ciekawe,
że zrozumiał to przesłanie Szczepan. W swoim przemówieniu do
Żydów zacytował ten fragment nieco inaczej. Czytamy o tym w
Dziejach Apostolskich 7,33: „Pan
zaś rzekł do niego: Zzuj obuwie z nóg swoich, bo miejsce, na
którym stoisz, to ziemia święta”.
Szczepan nie skupił się na momencie fascynacji Bożym cudem,
ponieważ pominął fragment: "Nie
zbliżaj się tu!".
Podkreślił
tylko to, co najważniejsze, czyli Bożą obecność i koszt
przebywania w Bożej obecności. Spróbuj stanąć boso na bardzo
gorącym piasku, czy gorących kamieniach. To boli. Szczepan wiedział
o czym mówi, bo poniósł koszt Bożej obecności – został
ukamienowany. Stał na swojej "ziemi świętej", na której
miał osobiste spotkanie z Panem Bogiem. Informację o tym fakcie
mamy w Dziejach Apostolskich 7,55: „On
zaś, będąc pełen Ducha Świętego, utkwiwszy wzrok w niebo,
ujrzał chwałę Bożą i Jezusa stojącego po prawicy Bożej”.
To
jest chyba jedyne miejsce w Biblii, gdzie czytamy, że Pan Jezus stoi
po prawicy Bożej.
Możemy to rozumieć w ten sposób, że Chrystus jest zainteresowany,
czy wręcz podekscytowany faktem, gdy dobrowolnie ponosimy koszt
Bożej obecności w naszym życiu, cokolwiek to oznacza w naszym
osobistym spotkaniu z Panem. Jednak w wyniku poniesionego kosztu
Bożej obecności w naszym życiu zawsze mamy pewność duchowego
zysku.
Dzisiaj
wielu wierzących, także tych z tzw. dużym stażem chrześcijańskim,
ma problem z odróżnieniem Bożej obecności od manifestacji Bożej
obecności. Boża obecność w nas, to nasza decyzja przyjęcia tego
faktu przez wiarę. To odczucie obiektywne, czyli niezależne od
naszych emocji. Czy to aktualnie odczuwam, czy też nie, to Bóg jest
obecny w moim życiu. Natomiast manifestacja Bożej obecności, to
odczucie subiektywne, czyli zależne od naszych emocji. W różnorodny,
czyli mniej lub bardziej emocjonalny sposób przeżywamy manifestację
Bożej obecności w danej chwili. Najpierw musi być osobista i
bezwarunkowa decyzja o Bożej obecności w każdej dziedzinie naszego
życia, potem wszyscy zobaczymy manifestację Bożej obecności w
nas, czyli Boży cud, Boże uzdrowienie, czy Bożą przemianę.
Bardzo dobrze, jak Boża przemiana obejmuje od razu każdą dziedzinę
naszego życia, ale najczęściej dzieje się to dziedzina po
dziedzinie – łaska za łaską. Bo wszystko w naszym życiu dzieje
się z BOŻEJ ŁASKI.
Lekcją
dla nas z tego osobistego spotkania Mojżesza z Bogiem jest to,
żebyśmy nie skupiali się tylko na cudzie. Doświadczanie Bożych
cudów jest ważne i motywujące. Jednak cud może być sposobem na
to, byśmy skupili się na osobistej relacji z Bogiem. Spróbujmy nie
skupiać się na szczegółach (płonącym krzewie), ale dostrzegać
w tym Pana Boga, który chce mówić do naszego życia. Dotyczy to
każdego z nas, w jakimkolwiek jesteśmy aktualnie miejscu naszego
życia chrześcijańskiego. Pan
Bóg mówi: „Mojżeszu
miejsce na którym stoisz jest ziemią świętą”.
Bóg raczej nie mówił tylko o miejscu, które dziś nazywamy Ziemią
Świętą. Dokładne określenie miejsca spotkania Mojżesza z Bogiem
jest dziś raczej trudne do ustalenia. Nie ma nawet pewności, że
było to w obrębie tzw. "ziemi obiecanej". Przy zawieraniu
przymierza z Abrahamem, Bóg powiedział w 2. Księdze Mojżeszowej
19,5: „A
teraz, jeżeli pilnie słuchać będziecie głosu mojego i
przestrzegać mojego przymierza, będziecie szczególną moją
własnością pośród wszystkich ludów, bo
moja jest cała ziemia”.
Pan Bóg od początku mówił o całej ziemi, a nie tylko o
terytorium, w którym miał zamieszkać naród wybrany.
Ziemia
na której stanął Mojżesz stała się święta, bo była miejscem
osobistego spotkania z Bogiem. Miejsce, na którym teraz
jesteś
może być ziemią świętą, jeśli zechcesz mieć teraz
osobistą relację z Jezusem.
Pan Bóg żyje w WIECZNYM TERAZ, więc to musi
być "teraz", czyli w
Bożym czasie. Nie możemy podejmować decyzji o tym, że zaczniemy
od przyszłego poniedziałku. Sam wiem z mojego doświadczenia, że
poniedziałek jest z reguły takim dniem, iż przekładam realizację
swojej decyzji na wtorek. Często potem mam problem z ustaleniem na
który wtorek. Miejsce,
na którym jesteś będzie twoją ziemią świętą, jeśli zechcesz
osobiście doświadczyć Bożej obecności w twoim życiu. Pamiętaj
przy tym, że wszystko, co najcenniejsze w naszym życiu z Bogiem, w
tym szczególnie zbawienie, dostajemy od Niego tylko po znajomości.
Czyli tylko dzięki osobistej znajomości z Panem Jezusem
Chrystusem. Ta znajomość z czasem powinna przekształcić się w
przyjaźń, bo tylko w bliskiej relacji z Bogiem mogą nam zostać
powierzone Jego tajemnice. Jednak Pan Bóg mówi do Mojżesza:
„zdejmij
z nóg sandały swoje”.
Musimy ponieść cenę Bożej obecności, a to często boli. Pan Bóg
mówi do każdego z nas, jakie ma oczekiwania w stosunku do
osobistego spotkania z Nim. Wyraźnie pisze o tym apostoł Piotr w
swoim 1. Liście 1,16: „ponieważ
napisano: Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty”.
Jeśli
nie zdecydujesz się teraz szczerze stanąć w miejscu, w którym
aktualnie jesteś, które może stać się twoją osobistą ziemią świętą,
to wiedz, że nie ma ziemi niczyjej. Jest
albo Królestwo Boże, albo królestwo szatana. Nie ma ziemi
neutralnej. Nawet
jeśli wydaje ci się, że panujesz nad sytuacją w miejscu, w którym
aktualnie stoisz. To, albo jesteś pod Bożym autorytetem, albo
jesteś pod autorytetem diabła. Pokusa
niezależności dotyczyła Pierwszego Adama, jak i Ostatniego Adama,
czyli Pana Jezusa Chrystusa. Pierwszy Adam utracił Boży autorytet,
natomiast Jezus Chrystus odzyskał go dla każdego z nas. Jednak nie
po to, byśmy wychodzili spod Bożego autorytetu. Podejmij
decyzję dzisiaj, w miejscu, w którym jesteś i wejdź pod Boży
autorytet. Dzisiaj możesz stanąć na twojej osobistej ziemi
świętej. To może kosztować i pewnie poniesiesz cenę tej decyzji.
Jednak uwierz, że warto, bo to jest decyzja, którą podejmujesz
teraz z konsekwencjami na wieczność. W wyniku twojej decyzji
osobistego spotkania z Bogiem możesz uzyskać pewność zbawienia.
Jednak wiedz, że u Pana Boga nic nie uzyskasz bez znajomości. Bez
osobistej znajomości z Panem Jezusem Chrystusem. Jeśli masz już
poczucie pewności zbawienia, to każde spotkanie z Bogiem na
osobistej ziemi świętej przyniesie odświeżenie w twoim życiu
chrześcijańskim.
W
Biblii czytamy, że tylko przy pierwszym osobistym spotkaniu na
pustyni Pan Bóg musiał skupić uwagę Mojżesza na SOBIE za pomocą
cudu "gorejącego krzewu". Potem Mojżesza już nie trzeba
było zachęcać do spotkania z Bogiem. Sam chętnie przebywał w
Bożej obecności w Namiocie Spotkania. Jego spotkania z Bogiem na
osobistej ziemi świętej były wręcz inspiracją dla innych, w tym
szczególnie dla jego duchowego syna Jozuego. Moim i twoim spotkaniem
z Bogiem na osobistej ziemi świętej może być czas spędzony w
komorze modlitwy. Tylko, jakim cudem będzie się musiał Pan Bóg
posłużyć, żeby skupić całą naszą uwagę na SOBIE?
Bogdan
Podlecki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz